Nagle zniknęło pięć osób! Sprawa Bogdańskich nadal w Archiwum X. Co stało się 20 lat temu?

Już 20 lat upłynęło od momentu, kiedy sąsiedzi zorientowali się, że w jednym z domów niedaleko Łodzi zniknęło nagle pięć osób. Sprawą zajęła się policja oraz prokuratura, jednak nie udało się wyjaśnić okoliczności zdarzenia. Do dziś nie wiadomo co spotkało rodzinę Bogdańskich.
Zobacz wideo Czy wiesz, co zrobić, gdy zaginie ktoś bliski?

Rodzina Bogdańskich mieszkała w Starowej Górze położonej około 10 km od Łodzi. Jak to bywa w małej społeczności, wszyscy się znali i wiedzieli, co dzieje się w wiosce, czy za płotem u pobliskich sąsiadów. Tym razem było zupełnie inaczej, a nagła cisza i nieobecność pięciu osób wzbudziła obawy.

Co się stało z rodziną Bogdańskich? Nikt nie widział, nikt nie słyszał

Do nietypowego zniknięcia doszło wiosną 2003 roku. Zanim Bogdańscy zniknęli bez śladu, byli zwyczajną rodziną. Krzysztof i Bożena, wybudowali dom na ojcowiźnie. Doczekali się dwójki dzieci, 12-letniego Kuby i 16-letniej Gosi, a wspólną przestrzeń dzieliła z nimi także babcia Danuta, matka Bogdańskiego. Z relacji sąsiadów wynika, że byli spokojni, uprzejmi i niekonfliktowi. Prowadzili rodzinny biznes, polegający na produkcji i sprzedaży podzespołów komputerowych. Dobrze się im wiodło, a głowa rodziny, Krzysztof inwestował zarobione pieniądze w kolejne pomysły. 

Jak się później okazało, nowe przedsięwzięcia były dość nietrafione i rodzina zaczęła popadać w długi. Chwilę przed nietypowym zaginięciem do Starowej Góry miał przyjechać teść Krzysztofa, ale mężczyzna poinformował, że żona wraz z dziećmi pojechała do Wrocławia, ponieważ mają plany na otwarcie biura turystycznego. Niedługo później dzwoniła siostra pani Bożeny, ale i ona otrzymała informację, że wszyscy wyjeżdżają właśnie na Wielkanoc do Niemiec, do znajomych. Jak udało ustalić się policji, pan Krzysztof zadzwonił do jednej z przyjaciółek córki, aby przekazać, że Gosia nie pojawi się na basenie i na innych zajęciach, bo wyjeżdżają za granicę. To był ostatni ślad. Później słuch o pięcioosobowej rodzinie zaginął. Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Nie dotarli do Niemiec, a sprawa trafiła do Archiwum X

Szybko okazało się, że znajomi, na których powoływał się Bogdański, nic nie wiedzieli o rzekomych odwiedzinach. Co więcej, podkreślili, że nie mieli kontaktu z rodziną już od kilku lat, stąd mocno zaskoczyła ich informacja, jakoby nagle mieli się pojawić i to w czasie świąt Wielkanocnych. 3 maja 2003 roku wpłynęło zgłoszenie o zaginięciu Bogdańskich. Zatroskani bliscy chcieli wyjaśnić, co stoi za przyczyną braku możliwości skontaktowania się z którąkolwiek z osób. Policja po wejściu do domu zastała porządek, a wnętrza wyglądały tak, jakby wszyscy mieli wrócić lada dzień.

Na stole stała niedopita herbata, w gniazdku była pozostawiona ładowarka do telefonu i panował ogólny ład. Jednak służby zaskoczył pewien fakt, otóż nie pozostawiono żadnych dokumentów, a dyski komputerów były całkowicie wyczyszczone. Na dalszym etapie śledztwa wyszło na jaw, że Zbigniew Bogdański był zadłużony na kwotę sięgającą miliona złotych.

Niestety pomimo prób poszukiwania zaginionej rodziny, a nawet korzystania z usług prywatnych detektywów sprawa nie została nigdy wyjaśniona i jako jedna z wielu trafiła do Archiwum X. Jest to miejsce, gdzie od lat przechowywane są akta różnych zagadkowych i nierozwikłanych przypadków w tym morderstw, zaginięć, czy przestępstw. Pomimo upływu 20 lat i zdobyczy nowoczesnej technologii nic nie wskazuje na to, aby zaginiona rodzina Bogdańskich pozostawiła jakiś ślad, który pozwoliłby na odkrycie tajemnicy ich zniknięcia.

Więcej o: