– To skąd jest twój facet? – kontynuowała rozmowę Anka. – Nasz rodak, wielki reżyser, póki co się ukrywamy, bo ma jeszcze żonę. Ona oczywiście o nas wie, ale chodzi o to, żeby świat się o nas dowiedział w odpowiednim momencie. Pewnie nic z tego nie rozumiecie, bo jesteście młode i głupie!
– Wow, to pewnie bogacz z niego! – podsumowała moja przyjaciółka, podczas gdy ja postanowiłam wbić Magdzie szpilę. – I tobie to nie przeszkadza, że on żyje z wami obiema naraz? – zapytałam, biorąc duży łyk wina. Przez twarz Magdy przemknął grymas. Chwyciła kolejnego papierosa.
– Niby w czym mam mi przeszkadzać? – burknęła, wypuszczając dym przez zęby. – Miłość jest ulotna. Raz jest, a zaraz jej nie ma! To jest Paryż! Lepiej przywyknij do światowego życia, inaczej szybko wrócisz do swojej wsi.
– Akurat obie jesteśmy z Warszawy – odpowiedziała Anka, która w ogóle nie pojmowała, że Magda od początku traktuje mnie jak rywalkę, nie jak gościa. – A dokąd idziecie wieczorem? Możemy iść z wami?
– Wybieramy się na przyjęcie do willi jego przyjaciela pod Paryż, nie będzie nas kilka dni. Sorry, dziewczyny, ale to za wysokie progi na wasze nogi.
W tym momencie, żeby nas obronić, wyskoczyłam z piekielnym planem, który od razu z zachwytem podłapała Anka: – I tak nie mogłybyśmy pojechać. Mamy zamiar zwiedzić tutejszą scenę klubową – oznajmiłam wyniośle i to z taką pewnością siebie, jakbym była znawczynią muzyki elektronicznej i paryskich klubów.
– Uważajcie na swoje drinki. Do waszej Warszawy jeszcze nie dotarła ta moda, ale tutaj chłopaki często lubią coś dorzucić dziewczynom do drinka.
– Co dorzucić?
– Tabletki, po których tracicie przytomność. Mieszkała tutaj taka jedna Nadia, miała zadatki na drugą Claudię Schiffer, ale trafiła na złe towarzystwo po afterparty. Obudziła się, kiedy dwóch facetów gwałciło ją w chacie jednego z nich. Próbowała uciec, ale poślizgnęła się na schodach i dzisiaj jeździ na wózku inwalidzkim. Wróciła do matki, na gospodarstwo przy ukraińskiej granicy.
– Dobra, to drinki pijemy naraz, nikt nam nic nie dosypie – oznajmiła ululana już Anka, podczas gdy mnie coś zakłuło w klatce piersiowej. Magda spojrzała na nas z politowaniem, zaciągnęła się papierosem i dopiła wino. Zadzwonił domofon. Przyjechał po nią samochód. – O, lew zawitał, możecie dopić do końca – rzuciła, wskazując otwartą butelkę wina. Wyszła z mieszkania krokiem wielkiej damy, a my nie miałyśmy odwagi zerknąć przez okno, kto czeka na nią na dole, chociaż zżerała nas ciekawość…
Skandaliczne życie modelek Prószyński Media
Mieszkanie reżysera okazało się ogromnym apartamentem wykończonym sztukaterią. Na środku salonu naprzeciwko siebie stały dwie ogromne sofy, a pomiędzy nimi antyczny, drewniany stolik. Ściany były zabudowane dziesiątkami regałów, na których stały książki, zdjęcia i nagrody. Jedną ze ścian zajmowała masa płyt winylowych. Nasz niemy zachwyt przerwała Natasza, która gwizdnęła z podziwem.
– No, ja wiedziałam, że ty, Madzia, masz dobry gust do mężczyzn! Tak można żyć!
– To jest jego ulubione miejsce na ziemi, tutaj czuje się jak w domu. Nie w Polsce, nie w Los Angeles, tylko właśnie w Paryżu – powiedziała z dumą. – Ja nie mogę! Z kim on tu pozuje na zdjęciach? Przecież to… Brigitte Bardot, Catherine Deneuve i Vincent Cassel z boską Monicą Bellucci! – piszczałam. Własnym oczom nie wierzyłam. – A to kto? Taki zabijaka… – myślałam na głos. – Ten karateka z hollywoodzkich filmów! – podpowiedziała Karolina, która bardzo rzadko się odzywała. – Brawo, Karola! – pochwaliła ją Magda.
– Dobra, dziewczyny, czas coś chlapnąć. Patrzcie na to! – Magda wcisnęła coś w jednym z regałów, po czym uchyliła całe skrzydło ścianki. Za nią od podłogi do sufitu stały najlepsze alkohole świata na szklanych podświetlanych półkach, wystawione z pietyzmem niczym w muzeum.
Dziewczyny oniemiały, nawet Karola jęknęła ciche „wow". Magda ściągnęła jedną z butelek koniaku Courvoiser VSOP i polała hojnie do czterech kryształowych kieliszków. Natasza zamoczyła usta, ja upiłam łyk, tak samo Magda, Karolina zaś walnęła wszystko naraz i podstawiła kieliszek, żeby poprosić o jeszcze. – Karolcia, ja nie wiedziałam, że ty taki szatan jesteś! – zawołała Magda.
Karolina jak zwykle nic nie powiedziała, tylko się uśmiechnęła tajemniczo. Wszystkie zaczęłyśmy się śmiać i za jej przykładem wypiłyśmy resztę duszkiem. Od tego momentu impreza zaczęła się rozkręcać. – Żyj szybko, umieraj młodo! – krzyczała Magda, rozlewając kolejne kolejki drogiego alkoholu.
– Patrzcie na to! – Magda zdjęła ze środkowej półki drewnianą szkatułkę. Jej wnętrze wypełniał po brzegi drogocenny biały proszek. – A przed wami prosto z Kolumbii on – KOKS! – zaśpiewała Magda. – Oooo, moje ulubione kosmetyki! – śmiała się Natasza. – Że co? – Niewiele rozumiałam z ich narkotycznego slangu. – No szto, ja lublju przypudrować nosek! – wyjaśniła Rosjanka. Wybuchnęły śmiechem, zasiadając na hokerach przy barze otwartej kuchni. Magda posypała, Natasza podzieliła swoją złotą kartą kredytową, po czym wzięły plastikową słomkę z szuflady, którą przecięły na pół. – Zapraszam, dziewczynki! Częstować się czym chata bogata! – zawołała Magda.
Natasza siedziała ze słomką w nosie, gotowa odkurzać, co jest na blacie. O dziwo, do akcji równie ochoczo włączyła się Karola. – Moniczko, a ty co? – zapytała Magda. – Kur*a, dziewczyny, szczerze, ja to lubię jointa sobie zapalić czy coś, ale w to się jakoś nigdy nie bawiłam… – wyjaśniłam.
– Nigdy nic?
– Raz z moim Łukaszem kupiliśmy popersa, żeby sprawdzić, jaki jest seks po tym.
– No i jak było? – zaciekawiła się Natasza. – Zajebiście, przyjemnie, ale krótko.
– No widzisz, a tu sobie raz wciągniesz i będzie jeszcze zajebiściej, przyjemniej i dłużej – przekonała mnie organizatorka imprezy. – Żyj szybko, umieraj młodo, tak? – Spojrzałam na Magdę, która się zaśmiała. Schyliłam się przy blacie, włosy ściągnęłam w kucyk, wsadziłam rurkę do nosa. Wciągnięcie i… nic, mało co poczułam, więc druga dziurka, tu mnie trochę zakręciło. Kilka sekund później już wiedziałam, co Magda miała na myśli, mówiąc, że będzie zajebiściej. Normalnie nawijam jak szalona, szczególnie z Anką, której mi teraz szczególnie brakowało, ale ona by się tu bawiła, na pewno byłaby królową nocy.
Monika Goździalska – modelka, celebrytka, uczestniczka konkursów piękności. Brała udział w wyborach Miss World i zdobyła tytuł pierwszej wicemiss. Jako nastolatka wyjechała do Paryża, gdzie chodziła po wybiegach dla najlepszych projektantów, m.in. Vivienne Westwood i Christiana Diora, pozowała czołowym fotografom mody. Wówczas została wybrana Twarzą Europy.