Agata Młynarska szczerze o swojej relacji z ciałem. "Bywałam na nie wściekła, rozgoryczona, zawiedziona"

Agata Młynarska podzieliła się, jak przez lata wyglądała jej relacja z ciałem. 58-letnia dziennikarka szczerze wyznała, jakim chorobom i wyzwaniom stawiała czoła. "Nie zawsze lubiłam swoje ciało. Bywałam na nie wściekła, rozgoryczona, zawiedziona".

Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Agata Młynarska to 58-letnia dziennikarka, dla której nie ma tematów tabu. Swoją platformę na Instagramie wykorzystuje, by otwarcie opowiadać o chorobach i wyzwaniach, z którymi się mierzy, a tym samym szerzyć o nich świadomość wśród społeczeństwa. Młynarska nie kryje, że od lat choruje na atopowe zapalenie skóry (AZS) i fibromialgię, a swoim ostatnim poście wyznała, jak przez lata ewoluowała jej relacja ze wciąż zmieniającym się z ciałem. 

Zobacz wideo Młynarska o swoim stanie zdrowia. Zabrakło leku zapobiegającego nawrót jej choroby. "Wysyłają je za granicę"

Agata Młynarska szczerze o tym, jak wygląda jej ciało. "Nie zawsze jest mi posłuszne" 

W swoim poście dziennikarka wyznaje, że nie zawsze ma kontrolę nad tym jak wygląda. Menopauza i leczenie sterydami pozostawiły ślad na wciąż zmieniającym się ciele Młynarskiej. Dziennikarka mierzy się z powszechnymi problemami, takimi jak zatrzymywanie wody i przybieranie na wadze. Nie są też jej obce pojawiające się siniaki i popękane żyłki. 

Moje ciało nie zawsze jest mi posłuszne. Puchnie, miewa siniaki, popękane żyłki, boli, swędzi. Zbiera się w nim woda. Zwłaszcza sterydy i menopauza dały mi popalić. Czasami robi się większe. Zmienia rozmiar. Czasami robi się chudsze, zgrabniejsze. Nie zawsze pod moje dyktando.

Opowiada również, jak wyglądało jej życie z atopowym zapaleniem skóry. Mówi o bólu, cierpieniu o potwornym swędzeniu, które po latach udało jej się opanować. 

Były lata, że swędziało mnie tak potwornie, że tylko opanowanie tego stanu było moim celem. Po wielu latach cierpienia wreszcie się udało!
 

58-letnia dziennikarka o zmianie relacji do swojego ciała. "Teraz już się tak nie katuję"

Agata Młynarska opowiedziała, jak przez lata ewoluował jej stosunek do ciała. Podzieliła się tym, jakie emocje czuła wobec siebie i jak niegdyś zmuszała się do noszenia niewygodnych ubrań, byle by dopasować się do standardów piękna w społeczeństwie. 

Nie zawsze lubiłam swoje ciało. Bywałam na nie wściekła, rozgoryczona, zawiedziona. Zmuszałam je do wysiłku ponad miarę. Obcasy, obciskające gacie… co za męka za chwilę urody. Teraz już tak się nie katuję… nie funduję sobie tego!

Po wielu latach walki, rozgoryczenia i wysiłku, dziennikarka zmieniła swoje nastawienie. Zaczęła zauważać, że jej ciało bez przerwy dla niej pracuje. Daje jej radość, szczęście i urodę, jednocześnie podtrzymując zdrowie i życie. 

Dziś patrzę inaczej — jestem mu wdzięczna! Za niesamowitą siłę w walce o życie i zdrowie. Radość. Szczęście. Urodę też. Dzielne jest! I jeszcze tyle przed nami!
 

Historia Agaty Młynarskiej inspiruje i skłania do refleksji. Pod postem posypały się komentarze

Agata Młynarska nie jest jedyną, która mierzy się z podobnymi wyzwaniami. Do jej historii odnieść może się wiele kobiet, co możemy zobaczyć w komentarzach pod jej postem. Internautki wyraziły wdzięczność za poruszenie tak ważnego tematu, jakim jest tworzenie zdrowej i życzliwej relacji z ciałem. 

Z szacunkiem i miłością o własnym ciele — rzadkość. Pięknie napisane. Od jakiegoś czasu czuję to samo i rozumiem.
Trzeba wreszcie się wyzwolić spod obciskających szmat, ciało potrzebuje luzu, wygody, spokojnego oddechu. Zrobiłam jakiś czas to samo, przestałam się katować i nauczyłam nie wciągać brzucha. Jak komuś przeszkadza, to niech nie patrzy.
Ale potrzebowałam dzisiaj coś takiego przeczytać.
Jakie to prawdziwe. Powinnyśmy o tym mówić głośno i uczyć tego nasze córki.
 
Więcej o: