Boleśnie i kosztownie przekonała się o tym pewna mieszkanka Gdańska, która całą sprawę zgłosiła na policję. Okazało się bowiem, że padła ofiarą oszustwa. Co jeszcze bardziej przykre, sytuacja ciągnęła się przez dobrych kilka miesięcy, nim ta odkryła prawdziwe zamiary swojego internetowego faceta.
Na początku lipca bieżącego roku 48-latka opisała policji swoją sytuację. Osiem miesięcy wcześniej na portalu randkowym poznała mężczyznę, który podawał się za analityka danych w NATO, stacjonującego w Łasku. Dave Brian Garrison, jak się przedstawił, prowadził z nią korespondencję przez dłuższy czas, aż oboje postanowili się spotkać. Mężczyzna miał przyjechać do Gdańska, jednak twierdził, pojawił się problem z otrzymaniem zgody na urlop od dowództwa. Powiedział kobiecie, że spróbuje przekupić naczelnych.
Sprawca poprosił pokrzywdzoną o pieniądze, które jak twierdził, miały być przeznaczone na to, by dowództwo udzieliło mu urlopu. Kobieta zgodziła się pomóc rozmówcy i wykonała kilka przelewów na wskazane konto w walucie euro. W wyniku oszustwa 48-latka straciła kilkaset tysięcy złotych
- czytamy na stronie Policji. Okazuje się, że gdańszczanka lekką ręką przelała "analitykowi" około 650 tysięcy złotych. Policjanci zajęli się sprawą i pracują nad ustaleniem tożsamości oszusta.
Jednocześnie ostrzegają, by zachować ostrożność w rozmowach w sieci. Szczególnie w momencie, gdy zostajemy poproszeni o udzielenie pomocy finansowej.
Pamiętajmy, że dla przestępczego procederu oszuści przedstawiają zmyślone historie, aby zdobyć zaufanie swojej ofiary. Ich celem jest zmanipulowanie jej w taki sposób, aby dobrowolnie przekazywała pieniądze na cele związane np. z przyjazdem znajomego do naszego kraju czy jego kosztownym leczeniem. Gdy ofiara oszustwa prześle pieniądze na konto przestępcy, zostaje bez ukochanego i bez pieniędzy
- czytamy.