Wedle aktualnych przepisów po śmierci męża wdowa może zadecydować, czy chce zachować swoją emeryturę w całości, czy pobierać świadczenie po zmarłym w niepełnej wysokości. Lewica zaproponowała inne rozwiązanie, które ma być korzystniejsze dla seniorek. Jakie zmiany przewiduje renta wdowia?
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Renta rodzinna, potocznie nazywana emeryturą po mężu, to świadczenie, które przysługuje rodzinie zmarłego. Mogą się o nią ubierać nie tylko małżonkowie, ale także dzieci, rodzice, wnuki i rodzeństwo. Jej wysokość jest różna w zależności od ilości osób, która ją pobiera. Wdowa, która chce z niej skorzystać musi nie tylko zrezygnować ze swojego świadczenia, ale również spełnić jeden z warunków, m.in. mieć skończone 50 lat lub być całkowicie niezdolną do pracy czy wychowywać dziecko w wieku do 16. roku życia, uprawnione do jej pobierania. Świadczenie wypłacane jest co miesiąc i podlega waloryzacji. Od 1 marca 2023 roku w minimalnej wysokości wynosi 1588,44 zł brutto.
Korzystniejszym rozwiązaniem ma być renta wdowia. Projekt zakłada, że po śmierci współmałżonka wdowa może zadecydować, czy chce:
Co istotne, wysokość renty wdowiej ma być ograniczona do maksymalnie trzykrotności przeciętnej emerytury, czyli aktualnie nie mogłaby przekroczyć 7600 zł. Będą mogli na nią liczyć także ubezpieczeni w KRUS i emeryci mundurowi.
Pierwotnie projekt utknął w sejmowej zamrażarce, dlatego w kwietniu Lewica wraz z OPZZ i innymi organizacjami społecznymi zebrała pod nim ponad 200 tys. podpisów. Dzięki temu mógł zostać poddany pod obrady, a 6 lipca odbyło się pierwsze czytanie. Następnie został skierowany do sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, gdzie ma zostać doprecyzowany.