"Teściowa zaprosiła byłą męża z dzieckiem na nasze rodzinne wakacje"

- To miały być nasze wakacje, ale teściowa nie jest w stanie zaakceptować tego, że to ja jestem jej nową rodziną. Kiedy powiedziałam, że w takim razie nie jadę i odwołujemy całą akcję, usłyszałam, że jestem samolubna, niewdzięczna - żali się w liście do redakcji czytelniczka, która poprosiła o anonimowość.

Więcej wiadomości przeczytasz na Gazeta.pl.

Jestem z mężem już cztery lata, wkrótce powitamy na świecie pierwsze dziecko. Mąż ma sześcioletnią córkę z poprzedniego związku i jest bardzo zaangażowany w jej wychowanie. Nie dziwi mnie to. W zasadzie sama traktuję ją, jakby była częścią naszej rodziny. Często zabieramy ją na weekendowe wycieczki za miasto, robimy jej prezenty i dbamy o to, żeby tata uczestniczył we wszystkich ważnych wydarzeniach w jej życiu. Przecież dziecko nie jest niczemu winne.

Zobacz wideo Zapytaliśmy Polaków, czy odczuwają inflację nad Bałtykiem

Kontakt z jej mamą jest sporadyczny, z tego, co wiem, nie rozstali się z mężem w dobrych relacjach. Nie można tego powiedzieć jednak o teściowej. Ona uwielbia byłą męża, wciąż do siebie dzwonią i godzinami wiszą na telefonie, chodzą razem na zakupy. Nie zdziwiłabym się, gdyby ta kobieta wiedziała więcej o naszej rodzinie niż my sami.

W zeszłym miesiącu mąż wymyślił, żebyśmy zabrali teściową nad morze. Nie byłam przekonana, czy chcę spędzać z nią urlop, ale pomyślałam, że to dobra okazja, żeby zbudować z nią lepszą relację i ostatecznie się zgodziłam. Za tydzień jedziemy do Władysławowa, wynajęliśmy już domek i mieliśmy po prostu plażować, jeść ryby, opalać się i odpoczywać. Miało być bezstresowo. Wczoraj po pracy wpadliśmy do teściowej, żeby podrzucić jej zakupy, a ta oznajmiła nam, że akurat w tym samym czasie na Helu będzie ex męża i że umówiły się, że wpadnie na kilka dni do Władysławowa. Tłumaczyła, że dzięki temu mąż spędzi więcej czasu z córką.

To miały być nasze wakacje, ale teściowa nie jest w stanie zaakceptować tego, że to ja jestem jej nową rodziną. Kiedy powiedziałam, że w takim razie nie jadę i odwołujemy całą akcję, usłyszałam, że jestem samolubna, niewdzięczna. Stwierdziła też, że ex męża też jest naszą rodziną i nie powinniśmy jej aż tak odsuwać. Mąż z kolei uznał, że wyolbrzymiam całą sytuację i że "mama na pewno nie chciała zrobić mi na złość". Czy naprawdę to we mnie jest problem? 

Czytelniczka.

***

Wasze historie są dla nas ważne. Czekamy na listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.

Więcej o: