Więcej o gwiazdach przeczytacie na Gazeta.pl
Julia Sobczyńska jakiś czas temu wzięła udział w programie Top Model, w którym udało jej się dojść do ścisłego finału. To jednak nie sam program, a to, co wydarzyło się później internauci zapamiętali zdecydowanie bardziej. O co chodzi? Julia podczas finałowego odcinka show oświadczyła się swojej partnerce. Ta oczywiście przyjęła zaręczyny. Modelka aktywnie walczy o prawa osób LGBT. Głośno wypowiada się na ten temat w swoich social mediach. Na jej Instagramie nie brakuje zdjęć z partnerką, a tak właściwie może już żoną? Podczas jednego z ostatnich eventów Julia Sobczyńska w rozmowie z Plotkiem przyznała, że ślub się odbył.
Reporterka Plotka Karolina Sobocińska zapytała Julię o to, jak idą przygotowania do wesela. Wtedy okazało się, że wesele już się odbyło i to nie jedno, a dwa. - "My ogólnie jesteśmy już po dwóch weselach. Jedne to było klubowe wesele, taka impreza tematyczna, a drugie to było już takie bardziej poważne w teatrze dramatycznym w Warszawie w Pałacu Kultury i to było przy spektaklu Szymczyka" - mówi Julia. Na pytanie dziennikarki, czy w takim razie to oznacza, że Julia wraz z partnerką są już po ślubie, odpowiedziała w taki sposób:
Dostałyśmy obrączki, była pani z godłem na szyi, był odczytany cały akt. Oczywiście był odczytany akt, który jest obecnie panujący, czyli taki, że tylko osoby heteroseksualne mogą wziąć ślub i on został delikatnie przekształcony i wszyscy, którzy byli na sali, byli świadkami naszych zaślubin.
- mówi Julia Sobczyńska.
Później modelka zwraca uwagę na to, że nawet jeśli pojechałyby wspólnie z partnerką za granicę i wzięłyby tam ślub, to niestety w Polsce nic by on nie znaczy, bo wciąż nie mogłyby wziąć wspólnego kredytu w banku polskim, czy dowiedzieć o stanie zdrowia drugiej połówki, gdy coś jej się stanie.
Jeżeli coś jej się stanie, Judycie mojej, albo mi nie daj Boże, to my jesteśmy dla siebie obce. Lekarz nie ma takiego prawa, żeby udzielić nam jakichkolwiek informacji.
- wyznaje.
W dalszej części rozmowy Julia Sobczyńska, odpowiadając na pytanie, czy zmieniłaby coś w polskim prawie, zdradziła że ma nadzieję, że już wkrótce wiele się zmieni, bo w końcu idą wybory. Co więcej, jej zdaniem ten opór przed zalegalizowaniem związków partnerskich ze strony przeciwników jest kompletnie bez sensu, bo przecież dla nich nic się nie zmieni.
Zmiana jest potrzebna. (...) Zalegalizowanie związków partnerskich tak naprawdę nic nie zmieni, dla osób które się tego tak bardzo boją, bo jest to wprowadzone w Hiszpanii, w Niemczech, we Włoszech, w Chorwacji. I jest to wprowadzone, mimo że niektóre z tych krajów nie są jakoś bardzo tolerancyjne.
- podsumowała.