Zespół weselny terroryzował klientów? "Zastraszał, wyzywał. Mówił, że żadna k**** nie będzie go oczerniać"

Sprawę nagłośniono w programie "Uwaga!" TVN. Popularny zespół weselny z Krynicy-Zdrój miał zrywać umowy na kilka dni przed weselem i grozić swoim klientom. Według ustaleń dziennikarzy, lider grupy miał podpisywać kilka umów na różne wesela, które odbywały się tego samego dnia. Stałą praktyką miało być odwoływanie występów dzień przed imprezą.
Zobacz wideo Zobacz wideo: Julia Sobczyńska jest po dwóch weselach! Apeluje o pójście na wybory

Dziennikarze TVN rozmawiali m.in. z panią Sylwią, która miała paść ofiarą takiego postępowania ze strony lidera zespołu. Przed kamerą przyznała m.in., że wraz z narzeczonym podpisali umowę, z której zespół miał się nigdy nie wywiązać. - Zastraszał, wyzywał. Mówił, że żadna głupia k… nie będzie go oczerniać w Internecie. Mówił, że odszkodowanie na jego rzecz będzie tak wysokie, że postawi sobie dom za to, co mówię - wspominała kobieta.

Stacja zapytała o zdanie również samych zainteresowanych. Mężczyzna stojący na czele kapeli przekonywał, że za każdym razem gdy zrywał umowy, podawał konkretny powód. Jego zdaniem przyczyny nie były błahe. Wśród nich wymieniono m.in. fakt, że miał wywiad prasowy, chorobę, wypadek na motocyklu czy też zaproszenie na koncert w USA.

Mieliśmy wywiad. To życiowa szansa dla mnie. Dla mnie jest to ważne, bo się chcę rozwijać. Chcę być bardziej rozpoznawalny i grać na większych estradach

- podtrzymywał w rozmowie z "Uwagą!". Okazało się jednak, że wszystkie te tłumaczenia nie są wiarygodne dla sądu. Decyzją wymiaru sprawiedliwości nakazano mu zwrócić zadatki, które wpłaciły na rzecz występów pary młode. Muzyk przyznawał się jednak do tego, że nie chciał zwrócić pieniędzy. Części klientów udało się odzyskać zadatki i doczekali się nawet przeprosin.

Zespół broni się. "Jesteśmy zastraszani, mamy dziwne telefony po nocach"

Niedługo po tym, jak materiał TVN został wyemitowany, muzycy z grupy weselnej zabrali głos. Platformę do tego udostępnił im kontrowersyjny biznesmen działający również w sieci, Zbigniew Stonoga. Lider zespołu i Stonoga mają znają się prywatnie i przyjaźnią.

Ludzie zrobili z nas oszustów. Jesteśmy zastraszani, mamy dziwne telefony po nocach. Nie jest to przyjemne. [...] Nigdy nikomu nic nie ukradłem. Nie mam takiego zamiaru. Przyjmowałem wiele rezygnacji słownych, nie mam z tym problemu. Osoby, które nas oczerniają publicznie, nie mają racji. Mamy na to dokumenty 

- bronił się muzyk w nagraniu opublikowanym w serwisie Youtube. Ponadto członkowie zespołu twierdzą, że padli ofiara bezpodstawnego hejtu i ostracyzmu ze strony branży weselnej. Oskarżenia płynące w ich stronę nazywają "pomówieniami".

Źródło: "Uwaga!" TVN

Więcej o: