Sąsiadka hałasuje od rana do nocy. ''Nie wiem już co robić, czuje się jakby mnie terroryzowała''

Koszenie trawy w sobotnie poranki, głośne imprezy, awantury, które słychać na cały blok. Kiedyś już pisaliśmy o uciążliwych sąsiadach i o problemach jakie mogą stwarzać. Tym razem odezwała się do nas Kasia, która opowiedziała o swojej sąsiadce.

Więcej listów do redakcji znajdziecie na Gazeta.pl

Co zrobić w przypadku głośnych sąsiadów? Rozmowy nie pomagają, policja nic nie chce zrobić. Problem pojawił się już ponad pół roku temu. Na początku było to stukanie od czasu do czasu w ścianę. Potem przerodziło się w pukanie kiedy ktoś w mieszkaniu był za głośno. Teraz to już jest istny koszmar. Nieustanne walenie w ściany, rury, czy nawet przesuwanie mebli. Trwa to od świtu do zmroku. Bez żadnej przerwy. 

Zobacz wideo Zapytaliśmy Polaków o ceny wynajmu i kupna mieszkań

Nie jestem w stanie powiedzieć ile razy zostałam obudzona w środku nocy piękną serenadą pukania w ścianę, która swoja drogą znajduje się tuż przy mojej głowie. Czasem trwa to 5 minut, czasem 20, a czasem nawet po kilka godzin. Najgorsze jest pójście do pracy po nieprzespanej nocy, a jak już wrócisz, pierwsze co słyszysz po wejściu do domu to ona. Jestem jak więzień we własnym domu. 

Pomyślicie czemu nic z tym nie zrobiłam. Wystarczyłoby zgłosić sprawę do odpowiednich służb, czy próba zwykłej rozmowy z nią. Nic nie działa. Próbowałam już wszystkiego. Policja rozkłada ręce. Sąsiadka nie otwiera drzwi i nie wychodzi z domu. Rozmowiałam z jej synem, który kilka razy w tygodniu przynosi jej zakupy do domu, mężczyzna twierdzi, że to nie możliwe żeby jego mama się tak zachowywała. Mówi, że kobieta ledwo potrafi podnieść się z łóżka, nie mówiąc już o waleniu w ściane całymi dniami. Nie wiem już co robić, czuje się jakby mnie terroryzowała. 

Żeby tego wszystkiego było mało, odkąd zaczęłam się skarżyć na kobietę sytuacja się pogorszyła. Często słychać, jakby się z kimś kłóciła, jednak mieszka przecież sama. Teraz oprócz pukania w ścianę, wykrzykuje wyzwiska kierowane w moją stronę. Raz gdy w emocjach krzyknęłam do niej przez ścianę, prosząc chociaż o chwile spokoju, wyszła ze swojego domu i szarpała za klamkę od moich drzwi. Przerażenia, jakie wtedy czułam, nie da się opisać. 

***

Wasze historie są dla nas ważne. Czekamy na listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.

Więcej o: