Pani Ola poroniła w 18. tygodniu. Prokurator kazała przepompować szambo przez sitko

Wstrząsająca historia pani Oli została opisana na łamach "Wysokich Obcasów". Kobieta poroniła w 18. tygodniu ciąży i wezwała pomoc. - Nie wiedziałam, jak wstać z toalety, czy mam wyciągać pępowinę z toalety, dziecko dobijało się do środka, więc złapałam szybko za nożyczki i odcięłam tę pępowinę - wyznała. W szpitalu czekali już na nią policjanci.

Jak informują "Wysokie Obcasy", do zdarzenia doszło w czerwcu 2022 roku. Pani Ola była wówczas w 18. tygodniu ciąży. Nagle poczuła się źle. Pojawiły się dreszcze, stan podgorączkowy i silne skurcze. Lekarz po wykonaniu badań ocenił, że płód rozwijał się prawidłowo. Wykrył jednak niewydolność szyjki macicy. Ostatecznie kobieta otrzymała leki na podtrzymanie ciąży. Usłyszała także, że powinna na siebie uważać. 

Zobacz wideo Bovska o staraniach o dziecko i procedurze in vitro:

To, co wydarzyło się później wzbudziło powszechne oburzenie. - Kolejna historia kobiety, którą potraktowano jak przestępczynię. Bo poroniła. Potrzebujemy natychmiastowej dekryminalizacji aborcji. Musimy przyjąć ustawę ratunkową Lewicy! - zaapelowała na Twitterze Magda Biejat z partii Razem.

"Nagle zaczęłam czuć koszmarny ból, nie do opisania"

17 czerwca pani Ola od samego rana czuła się bardzo źle. - Byłam wtedy sama w domu z synem, nagle zaczęłam czuć koszmarny ból, nie do opisania. Pobiegłam szybko do łazienki i tam wszystko ze mnie wystrzeliło. Wszędzie tryskała krew, spojrzałam w dół i zobaczyłam zwisającą pępowinę. Nie wiedziałam, jak wstać z toalety, czy mam wyciągać pępowinę z toalety, dziecko dobijało się do środka, więc złapałam szybko za nożyczki i odcięłam tę pępowinę - relacjonuje kobieta w rozmowie z "Wysokimi Obcasami". Cały materiał przeczytasz tutaj:

Kobiecie udało się w końcu wezwać pomoc. W czasie rozmowy telefonicznej poinformowała, że poroniła. Gdy trafiła do szpitala, od razu przewieziono ją na salę operacyjną. Gdy skontaktowała się z mężem, dowiedziała się, że jest z nim policja. Pani Ola podejrzewa, że prawdopodobnie ratowniczka medyczna, z którą rozmawiała, powiadomiła funkcjonariuszy o tym, że "dokonała aborcji i utopiła w toalecie dziecko". 

Policja zażądała pobrania krwi od kobiety. Natomiast na pytanie, jaka jest podstawa prawna tych działań, funkcjonariusze poinformowali, że jest to decyzja pani prokurator. Zanim pani Ola wróciła do domu, dowiedziała się, że pod jej domem czeka już policja. 

Kazała przepompować szambo przez sitko

Okazało się, że prokurator kazała wypompować szambo. Co więcej, później nalegała także na ponowne przepompowanie przez sitko. Jednak tym razem szambiarze odmówili. Prokuratura rejonowa Praga Południe w Warszawie wszczęła postępowanie wobec Oli z art. 152 par. 2 Kodeksu karnego dotyczącego pomocy w aborcji. Sprawa została umorzona po kilku miesiącach. Niestety kobieta do dzisiaj nie doczekała się przeprosin. 

Więcej o: