Brała udział w zamachu na "Panienkę". Jej głosu przez lata słuchały miliony Polaków

Danuta Mancewicz przez 75 lat współpracowała z Polskim Radiem, jej głos można było także usłyszeć m.in. w filmie "O dwóch takich co ukradli księżyc". Mało kto wie, że kobieta, która przez całe życie związana była ze sztuką, brała udział w zamachu na jednego z największych katów Warszawy.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Danuta "Maluśka" Mancewicz razem z siostrą Halą przez większość życia pisały pamiętniki. To właśnie z nich można dowiedzieć się, że "Maluśka" była ważną postacią powstania warszawskiego. Artystka należała do Armii Krajowej i wzięła udział w jednej z największych akcji Oddziału Dyspozycyjnego Szefa Kedywu.

Zobacz wideo 63 dni w 3 minuty. Tak wybuchało i upadało Powstanie Warszawskie [ANIMACJA]

Danuta Mancewicz przez całe życie stawiała na sztukę. To właśnie ona pozwoliła jej przetrwać najgorsze chwile

"Maluśka" urodziła się 24 listopada 1922 w Bydgoszczy. Od dziecka interesowała się sztuką. Po wojnie ukończyła studia na Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej w Łodzi. Na drugim roku nauki wygrała konkurs na spikerkę polskiego radia. Współpracowała z nim przez kolejne 75 lat. Brała także udział w wielu sztukach teatralnych i filmach, jednak najwięcej osób rozpozna ją po głosie. Artystka użyczyła go m.in. w pierwszym polskim pełnometrażowym filmie animowanym "Wielka Podróż Bolka i Lolka". Mancewicz można było także usłyszeć w "O dwóch takich co ukradli księżyc" czy w "Podróż kota w butach".

Sztukę zawsze stawiała na pierwszym miejscu. Przez wiele miesięcy potrafiła pracować za naprawdę niskie stawki, żeby tylko wykonywać zawód z nią związany. Jej marzeń nie zniszczyły ani wojna, ani komunizm. Jak przyznała w jednym ze swoich pamiętników:

Sztuka ratuje ze stanów depresyjnych, wszelkich załamań psychicznych i stawia na nogi, gdy było mi źle, smutno czy samotnie.

Gdy miała 18 lat, wstąpiła do Związku Walki Zbrojnej. Należała także do Kedywu oddziału warszawskiego Armii Krajowej. To był jeden z nielicznych momentów w jej życiu, kiedy sztuka zeszła na nieco dalszy plan. Choć niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę, utalentowana artystka brała udział w wielu akcjach zbrojnych i sabotażowych podczas powstania warszawskiego. Jedną z nich był zamach na jednego z największych katów stolicy - Karla Schmalza nazywanego "Panienką".

Zamach na "Panienkę" to tylko jedna z akcji, w której brała udział. Powstanie było najtrudniejszą rzeczą w jej życiu

Karl Schmalz odpowiadał za ochronę kolei przy Dworcu Zachodnim. W raportach AK opisano go jako zboczeńca, kata, mordercę i zbrodniarza. Często polował na dzieci i ich matki  zrzucające węgiel ze składów. Robił to przebrany za kobietę, stąd też wziął się pseudonim "Panienka". Uznaje się, że Schmalz zamordował od 100 do 200 osób. Kedywu przeprowadziło na niego błyskawiczny zamach, jednak zanim mogło do niego dojść, powstańcy potrzebowali zdjęcia przestępcy. Do jego wykradnięcia zaangażowano Dankę Mancewicz. Razem z koleżanką Zosią rozbiły szybę zakładu fotograficznego przy Marszałkowskiej i zgarnęły wszystkie odbitki, w tym niezbędny portret. 

Przez całe powstanie Mancewicz opiekowała się rannymi i przeprowadzała różnego rodzaju sabotaże. Pod koniec insurekcji przeżyła najcięższe chwile. Sama ucieczka ze stolicy była koszmarem. W nocy wydostała się z miasta, przepływając Wisłę na pontonie. Odbywała tę podróż kilkukrotnie. Wiele razy wracała na rzekę, próbując uratować ludzi, którzy wypadli z łódek.  W swoich notatkach opisała przeprawę w ten sposób:

Jak to się stało, że nie wystrzelali wszystkich, to nie wiem. Rzeczywiście – Bóg kule nosi, ale dlaczego mnie, takiego niedowiarka, uratował, to nie wiem. [...] Jest zupełnie jasno mimo głębokiej, czarnej nocy. Z mostu strzelają, w końcu jakiś granat rozrywa się u naszych stóp i zostaję ranna…

Dopiero po wojnie Macewicz mogła zająć się tym, co kochała najbardziej. Brała udział w spektaklach, próbowała swoich sił w reżyserii, a jej głosu słuchały miliony Polaków. Zmarła w 2008 roku, mając na ręce zegarek jednego z esesmanów, który podarowali jej chłopcy z "Zośki". 

Więcej o: