Więcej listów do redakcji znajdziesz na Gazeta.pl
Wysokie, a do tego nieustannie rosnące ceny na rynku nieruchomości sprawiają, że zakup własnego mieszkania staje się dla wielu młodych osób nie lada wyzwaniem. Niektórzy, mimo wszystko decydują się na kredyt hipoteczny, chcąc spełnić marzenie o własnych czterech kątach. Inni natomiast świadomie z tego rezygnują, stawiając na wynajem mieszkania, kawalerki lub pokoju. Do tej drugiej grupy należy jedna z naszych czytelniczek, która podzieliła się z nami swoimi przemyśleniami na ten temat.
W ostatnim czasie, o zakupie mieszkań czy cenach nieruchomości mówi się bardzo dużo. Zauważyłam też, że jest to temat budzący często spore dyskusje, szczególnie, gdy zaczynają ze sobą rozmawiać zwolennicy posiadania własnego mieszkania z osobami, które wolą wynajmować. Ja sama mam 30 lat i wynajmuję pokój. Na chwilę obecną jest mi dobrze, tak jak jest, a zamiast kredytu na kolejne 30 lat, wolę korzystać z życia. Nie mówię, że nigdy nie chcę mieć czegoś swojego, natomiast uważam, że jeszcze nie jest to odpowiedni moment.
Mam znajomych, którzy od kilku lat mają kredyt na mieszkanie, wiem jak to u nich wygląda i dziękuję bardzo. Ja nie mam zamiaru przez kolejne lata odmawiać sobie wakacyjnych wyjazdów, starając się spłacić go jak najszybciej. Oczywiście w każdej sytuacji jest wiele za i przeciw, natomiast póki jestem młoda, chcę zwiedzać świat, pozwalać sobie na różne przyjemności, inwestować i budować swoją finansową stabilizację. Na chwilę obecną wizja kredytu na minimum milion złotych (tak tyle obecnie potrzeba na zaledwie 65-metrowe mieszkanie w Warszawie, w niezłej lokalizacji) mnie po prostu przeraża. Bo jak wiadomo, pieniądze pożyczamy cudza, ale oddawać musimy już swoje.
Ala.
***
Wasze historie i przemyślenia są dla nas ważne. Czekamy na listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.