"Babcia zaczęła odsuwać się od rodziny. Zamiast kupować leki, robi przelewy na swój kościół"

Jestem ateistką i jak można się domyślić, bardzo sceptycznie podchodzę do instytucji, jaką jest Kościół. Nie mam oczywiście problemu z tym, że ktoś jest wierzący. Uważam, że każdy ma prawo wierzyć w to, co chce. Od zawsze spierałam się z moją babcią na te tematy, ponieważ dla niej wiara jest niezwykle ważna. Jednak zawsze dało się z nią poprowadzić ciekawą dyskusję i obie na tym korzystałyśmy - pisze Natasza w liście nadesłanym do naszej redakcji.
Zobacz wideo Zobacz wideo: Pasławska: Kościół jest zobowiązany opiekować się ludźmi, powinien się oczyścić

Więcej listów do redakcji znajdziesz na Gazeta.pl.

Niestety ostatnio zaczęło dziać się coś, co bardzo mnie niepokoi. Babcia zaczęła się od nas izolować, odsuwać się od rodziny, rezygnować ze spotkań. Stała się zamknięta w sobie, momentami opryskliwa. Chodzi do kościoła niemalże codziennie. Kiedy przychodzę ją odwiedzić, prawie za każdym razem akurat odmawia różaniec albo nowennę. Kilka razy chcieliśmy z moim chłopakiem zaprosić ją na obiad - ciągle jakieś wymówki, a potem się okazało, że akurat poleciała na mszę. Pewnego razu odburknęła, że nie będzie do nas przychodzić, ponieważ mieszkamy z Patrykiem razem bez ślubu, "żyjemy w grzechu" i tym samym "obrażamy pana Boga". Zignorowałam to, ale podobne przytyki zaczęły pojawiać się częściej. Kilka razy przypomniałam jej, że przecież wiem, że ma swoje zdanie, ale zawsze mogłyśmy o tym spokojnie i kulturalnie porozmawiać. Rozłączyła się i nie odzywała przez kilka dni.

O Radiu Maryja i Tadeuszu Rydzyku nie można przy niej powiedzieć słowa krytyki - bo to "wspaniały człowiek, który tyle zrobił dla Polski". Babcia jak na swój wiek jest obyta w nowoczesności, korzysta ze smartfona, laptopa. Wcześniej często rozmawiałyśmy przez komunikatory internetowe i media społecznościowe. Teraz babcia głównie czyta jakieś dziwne, niszowe portale i powtarza np. antysemickie treści. Jestem przerażona, bo zaczyna wierzyć w jakieś teorie spiskowe... Usunęła na przykład swoje konto na Facebooku bo stwierdziła, że nie będzie korzystać z "żydowskiego portalu". 

Czarę goryczy przelała jednak pewna sytuacja, do której doszło może z dwa tygodnie temu. Przyszłam do niej z wizytą bez zapowiedzi. Nie otwierała. Na klatkę wyszła przerażona sąsiadka i roztrzęsionym głosem oznajmiła mi, że babcię zabrała karetka. W szpitalu okazało się, że w ostatnim czasie moja babcia w ogóle nie przyjmowała leków! A nie wspomniałam wcześniej, że cierpi na poważną chorobę przewlekłą. Dlatego znalazła się naprawdę w szalenie niebezpiecznej sytuacji.

"Zamiast kupować leki, robi przelewy na swój kościół!"

Przyparta do przysłowiowego muru przeze mnie i moją mamę na początku kręciła, że "leki nie są jej potrzebne", że jest tylko zmęczona, itp. Ale potem wszystko wyszło na jaw. Okazało się, że babcia po prostu nie ma pieniędzy! 

Przyznała się, że od dłuższego czasu bardzo aktywnie wspiera finansowo swoją parafię. Nie tylko "na tacę", ale robi też przelewy, tzw. darowizny na rzecz kultu religijnego. I to niemałe - po kilkaset złotych, a emeryturę ma niską. Zamiast kupować leki, robi przelewy na swój kościół! W ten sam sposób robi wpłaty na swoje ulubione portale, w tym katolicką stację radiową. Wyznała, że w tym miesiącu po prostu zabrakło jej środków na leki i musiała "oszczędzać na jedzeniu".

Na początku ja i mama byłyśmy wściekłe. Oczywiście doraźnie jej pomogłyśmy, kupiłyśmy wszystko, co potrzebne. Parę dni została też u mojej mamy. Boimy się jednak o to, co będzie dalej - czy babcia np. nie zdecyduje nagle przepisać swojego mieszkania i całego dobytku na parafię? Naprawdę bardzo się o nią martwię. Nie do końca wiem, jak mogę temu wszystkiemu zapobiec...

Natasza.

***

Wasze historie są dla nas ważne. Czekamy na listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy. 

Więcej o: