"Byłabym hipokrytką, gdybym poprosiła o ślub kościelny". Młodzi ludzie odchodzą od Kościoła

- Byłabym hipokrytką, gdybym po latach niechodzenia do kościoła, mieszkania z partnerem bez ślubu i niezgadzania się z przekazywaną przez kościół nagonką na osoby LGBT i obłudą księży, poszła do kościoła i poprosiła o sakramenty. Może w latach 80. i 90. tak się robiło, żeby ludzie nie gadali. Całe szczęście dziś nie przejmujemy się opinią innych - podkreśla Iza w rozmowie z kobieta.gazeta.pl.

Więcej wiadomości przeczytasz na Gazeta.pl.

Jak informuje w raporcie "Nastawienie księży diecezjalnych do kryzysu małżeńskiego oraz związków niesakramentalnych" ISKK, w 2019 małżeństwa wyznaniowe stanowiły 60 proc. wszystkich zawartych małżeństw w kraju. Chociaż nie ma statystyk, które pokazywałyby tendencję w ostatnich latach, można się spodziewać, że nie jest ona wzrostowa. Kryzys wyznaniowy w Polsce się pogłębia. Coraz więcej trzydziestolatków rezygnuje ze ślubów kościelnych, nie chrzci dzieci i nie chodzi do kościoła. W roku szkolnym 2021/2022 na lekcje religii w polskich szkołach uczęszczało 82 proc. uczniów, czyli mniej o 3 proc. niż w latach ubiegłych. Dlaczego młodzi ludzie odchodzą od praktyk, które są fundamentalne dla ich rodziców i dziadków?

Zobacz wideo Martyna Wojciechowska przyznaje, że gdyby mogła cofnąć czas, nie wrzucałaby do sieci zdjęć córki

"To nie jest kwestia nowej mody"

W rodzinie Izy kolejne etapy życia wyznaczały sakramenty kościelne. To dziadkowie czuwali, żeby przystąpiła do komunii i bierzmowania, to pewnie również z powodu dziadków jej rodzice wzięli ślub kościelny, a ona została ochrzczona. Rodzice, chociaż teraz udają gorliwych katolików, w kościele pojawiali się tylko w święta. Kiedy powiedziała im, że jest w ciąży, ale nie weźmie ślubu kościelnego ani nie zamierza ochrzcić dziecka, w domu rozpętało się piekło.

- Nie neguję ludzi, którzy biorą śluby kościelne, czy chrzczą dzieci. O ile uczestniczą w życiu kościoła, to jest to w porządku. Ja byłabym hipokrytką, gdybym po latach niechodzenia do kościoła, mieszkania z partnerem bez ślubu i niezgadzania się z przekazywaną przez kościół nagonką na osoby LGBT i obłudą księży, poszła do kościoła i poprosiła o sakramenty. Może w latach 80. i 90. tak się robiło, żeby ludzie nie gadali. Całe szczęście dziś nie przejmujemy się opinią innych - podkreśla w rozmowie z kobieta.gazeta.pl i dodaje, że jeśli jej dziecko będzie chciało dołączyć do wspólnoty kościelnej, samo przyjmie chrzest, gdy będzie już świadome.

Ola doskonale pamięta wymówki, jakie mieli jej rodzice. Nie chodzili do kościoła, bo padał deszcz, albo było za zimno. Albo po prostu im się nie chciało, czekali na gości, w telewizji leciał dobry film. Jednak każdego roku przyjmowali księdza po kolędzie i obiecywali poprawę. Kiedy w święta szli do kościoła, to najpierw szybka spowiedź, a potem szybka komunia, żeby wszyscy widzieli. I na kolejny rok mieli spokój.

- Oni po prostu nie mieli wyboru. Musieli udawać, bo byliby wykluczonymi przez społeczeństwo dziwakami. Wszyscy tak wzajemnie się nakręcali i tamto pokolenie wciąż się nakręca. Dziś to wcale nie jest kwestia nowej mody. Po prostu mamy szczęście żyć w czasach, kiedy możemy wprost powiedzieć, że nie wierzymy w kościół i jednocześnie wierzymy w Boga - mówi. O ile w ich przypadku rodzina przełknęła decyzję o ślubie cywilnym, o tyle gdy pojawiło się dziecko, zaczęły się konflikty. Synek Oli ma już trzy lata i rodzice nie zamierzają go ochrzcić.

- Pierwsze co usłyszałam od mamy, to że ja jestem sobie w Warszawie, a ona będzie musiała tłumaczyć się całej rodzinie. I że mam sama zadzwonić do babci. Że pęknie jej serce. Potem gadała, że nie tak mnie wychowała i że nie spodziewała się, że ma tak głupią córkę. Tak, powiedziała: "głupią" - relacjonuje trzydziestolatka. Przez miesiąc rodzina się do niej nie odzywała, potem relacja stopniowo wracała do normy, choć do tej pory temat chrztu powraca jak bumerang.

- Próbują różnych sposobów, żeby odwołać się do mojego sumienia. Mówią, że jak "tfu, tfu coś się stanie, to dziecko będzie smażyć się w piekle", że "jak mogę robić mu taką krzywdę?". Nazywają mnie egoistką. Szczerze? Egoistką byłabym, gdybym nieświadomego malucha wpakowała do wspólnoty kościelnej. Sam będzie mógł zdecydować później, czego chce - podkreśla. 

Dlaczego młodzi ludzie odchodzą z kościoła?

Według badań CBOS praktyki religijne najczęściej porzucane są przez mieszkańców wielkich miast (37 proc.), częściej najmłodszych niż najstarszych (38 proc. wobec 12 proc.) i z wyższym wykształceniem (22 proc.). Wśród najczęściej wymienianych powodów odejścia od Kościoła pojawiają się: brak potrzeby, krytyka Kościoła, dezaprobata hierarchów i zrażenie się do Kościoła, brak wiary, krytyka księży i ich zachowania, polityka, brak zaufania do Kościoła i księży, brak czasu, skandale pedofilskie, pandemia, zdrowie. 

Więcej o: