Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
W metodzie "na walizkę" złodzieje używają dwóch walizek. Jedna z nich musi znaleźć się w pobliżu kluczyka, a druga obok samochodu. Walizka w pobliżu kluczyka łapie sygnał i uruchamia urządzenie przedłużające komunikację między pojazdem a kluczykiem. Dzięki temu złodziej znajdujący się blisko auta może je otworzyć, uruchomić i odjechać.
Na ten sposób kradzieży najbardziej narażeni są właściciele aut wyposażonych w bezkluczykowy system dostępu. W tego typu samochodach w środku i na zewnątrz znajdują się specjalne czujniki, które wykrywają kluczyk w pobliżu i umożliwiają otwarcie pojazdu. Wystarczy znaleźć się w odległości kilkudziesięciu centymetrów od auta, żeby móc je otworzyć i przyciskiem "start" odpalić silnik. Przy użyciu walizek złodzieje są w stanie przedłużyć ten zasięg nawet na kilkaset metrów. Po odjechaniu z miejsca kradzieży po jakimś czasie na desce rozdzielczej pojawi się komunikat o braku łączności z kluczykiem, ale samochód sam nie zgaśnie.
Przed kradzieżą pojazdu "na walizkę" da się uchronić. Wcale nie potrzeba do tego specjalistycznych urządzeń. Wystarczy wziąć z kuchni kawałek folii aluminiowej i owinąć nią kluczyki. To prosta i tania metoda, a większość z nas posiada takie sreberko w domu. Folia zakłóci i stłumi sygnał wydawany przez kluczyki, dzięki czemu złodzieje nie będą w stanie go przechwycić. To zjawisko nazywa się klatką Faradaya. Warto też położyć kluczyki daleko od drzwi wejściowych.