Na początku czerwca 2023 roku prezes PiS Jarosław Kaczyński podpisał porozumienie z NSZZ Solidarność, otwierając drogę do prac nad emeryturami stażowymi. Do tej pory powstały dwa projekty. Jeden nich został zaproponowany przez "Solidarność", a drugi zgłosił prezydent Andrzej Duda. Kto będzie mógł zyskać na zmianach?
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Każdy z przygotowanych projektów zakłada, że należy spełnić dwa warunki, by przejść na wcześniejszą emeryturę. Pierwszy z nich dotyczy stażu pracy, a drugi związany jest z zebraniem odpowiedniej ilości funduszy na koncie emerytalnym w ZUS. Według założeń "Solidarności" kobieta musiałaby mieć 35 lat stażu, a mężczyźni 40 lat, by ubiegać się o świadczenie. Natomiast w projekcie Andrzeja Dudy ma to być staż 39 lat dla kobiet oraz 44 lat dla mężczyzn. W pierwszym przypadku przejście na emeryturę będzie możliwe około 5 lat wcześniej niż obecnie, a w drugim około 2 lata wcześniej. Nie każdy jednak zyska na zmianach. Warto pamiętać, że oba projekty mają dotyczyć jedynie rolników lub osób pracujących na etacie. Pod uwagę nie będą brani przedsiębiorcy prowadzący własne działalności gospodarcze.
Poza odpowiednim stażem pracy musi być też spełniony warunek związany z wysokością odprowadzanych składek. Trzeba uzbierać ich co najmniej tyle, by można było co miesiąc wypłacać świadczenie w wysokości aktualnie ustalonej minimalnej emerytury. W tym momencie będzie to 1588,44 zł. Według wyliczeń "Faktu" kobieta, która chciałaby zacząć pobierać świadczenie w wieku 55 lat, musiałaby zgromadzić w ZUS prawie 480 tysięcy zł oszczędności. Jeśli jednak na jej koncie byłoby 600 tysięcy zł, mogłaby liczyć na świadczenie w wysokości 1984 zł.