Byłe "króliczki Playboya" oskarżyły Hefnera o "bestialstwo". "Poznał mnie z narkotykami"

Byłe "króliczki Playboya" oskarżają Hugh Hefnera o bycie "drapieżcą", który "praktykował bestialstwo". Dzięki wyreżyserowanemu w 2022 roku przez Aleksandrę Dean serialowi dokumentalnemu na jaw wyszły wstrząsające relacje o tym, co miało dziać się w rezydencji Playboya 10 lat temu.
Zobacz wideo Zobacz wideo: Dolly Parton po 57 latach odtworzyła swoją okładkę "Playboya"

W odcinkach "Secrets of Playboy" wypowiadają się m.in. poszczególne Playmates (modelki z sesji Playboya) oraz byłe partnerki Hefnera. O tym, jak miało wyglądać życie u boku sławnego Amerykanina, opowiedziała już jedna z jego partnerek, nazywana "dziewczyną numer 1" - Holly Madison. Wydała również książkę na temat swoich przeżyć w rezydencji Playboya, pt. "W króliczej norze".

Madison wystąpiła też jako gwiazda reality-show "Dziewczyny z sąsiedztwa", w którym opowiadała m.in. o tym, że w luksusowej willi "łatwo było odizolować się od świata zewnętrznego". Z jej relacji wynika, że kobiety przebywające w willi obowiązywała godzina policyjna o 21.00. - Zachęcano cię, by nie zapraszać przyjaciół. Tak naprawdę nie wolno ci było wyjeżdżać, chyba że było to jak rodzinne wakacje - wymieniała.

"Poznał mnie z narkotykami"

W jednym z fragmentów serialu dokumentalnego głos zabrała była dziewczyna Hugh Hefnera Sondra Theodore. To właśnie ona opisała go jako "drapieżnika". - Obserwowałam go, obserwowałam jego grę. I widziałam, jak wiele dziewczyn przechodzi przez bramy rezydencji Playboya, wyglądając świeżo, a wychodzi zmęczona i wynędzniała - relacjonowała. 

Dodała, że miała zaledwie 17 lat, kiedy trafiła do rezydencji. - Poznał mnie z narkotykami. Nigdy wcześniej nie piłam, ani nie brałam narkotyków. Idąc do rezydencji Playboya ,już pierwszej nocy dostałam tam szampana, a narkotyki przyszły później. A byłam nieletnia - opowiadała. Opowiedziała również o przerażających incydentach, do których miało dochodzić w rezydencji Playboya. Twierdziła również, że Hugh Hefner miał napastować seksualnie jej psa.

Pokrzywdzone bały się mówić?

Reżyserka wstrząsającego dokumentu wyjawiła w rozmowie z "The New York Post", iż nie spodziewała się, że temat ten okaże się tak mroczny i problematyczny. Na początku bowiem, trudno jej było skłonić pokrzywdzone kobiety do wypowiadania się przed kamerą. 

Jedną z najbardziej uderzających rzeczy w relacjonowaniu tej historii było to, jak bardzo (...) obawiały się mówienia prawdy i jak powoli się otwierały. To był bardzo powolny proces. Nie chciałam posunąć się za daleko w tej historii. Naprawdę chciałam, żeby ludzie powiedzieli mi to, z czym czuli się komfortowo. A to zajęło dużo czasu

- mówiła Alexandra Dean

Źródło: littlethings.com

Więcej o: