Byli razem 53 lata. Wdowa po Witoldzie Pyrkoszu wciąż za nim tęskni. "Bez niego to nie to samo"

Poznali się, gdy ona miała 17 lat, on - 36. Witold Pyrkosz o rękę Krystyny musiał błagać jej matkę na kolanach. Przez ponad pół wieku tworzyli zgodne małżeństwo, rozdzieliła ich dopiero śmierć aktora. Zmarł 6 lat temu, a wdowa wciąż za nim tęskni. - Bez niego to nie to samo - zdradziła.

Krystyna i Witold poznali się w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia w Krakowie. Ona miała wtedy 17 lat. Aktor od razu zwrócił na nią uwagę i postanowił zaprosić ją na przyjęcie. - Nie była sama, przyszła z kolegami. Dosiadłem się do jej stolika. Niedługo miał być Sylwester, chciałem ją zaprosić, ale ona już się z kimś umówiła. Ale tak ją potem mordowałem telefonami, że w końcu się zgodziła - opowiadał aktor w jednym z wywiadów. Był od niej starszy o 19 lat. Ta różnica wieku początkowo nie przypadła do gustu rodzicom Krystyny.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Pani Janina zdradza przepis na szczęśliwe małżeństwo: Nie wolno się przeciwstawiać, a najpiękniejsze jest to, żeby małżeństwo się szanowało

Był od niej starszy o 19 lat. Poznali się, gdy była nastolatką, spędzili razem 53 lata

W końcu jednak udało mu się ich do siebie przekonać, choć dziewczyna na spotkania z Pyrkoszem uciekała ze szkoły. O jej rękę błagał teściową na kolanach. Ślub wzięli 28 lipca 1964 roku, gdy Krystyna zdała maturę. Dla Pyrkosza było to drugie małżeństwo. Para spędziła razem 53 lata, rozdzieliła ich dopiero śmierć aktora. Witold Pyrkosz zmarł 22 kwietnia 2017 roku, miał 90 lat.

Wdowa po Witoldzie Pyrkoszu nie ogląda już "M jak miłość". Wciąż tęskni za mężem

Witold Pyrkosz przez 17 lat wcielał się w serialu "M jak miłość" w rolę nestora rodu, Lucjana Mostowiaka. Śmierć aktora wstrząsnęła nie tylko jego rodziną, lecz także kolegami z planu i fanami. Już niedługo serial powróci po wakacyjnej przerwie na antenę TVP2. Jak zdradziła wdowa po Witoldzie Pyrkoszu, od jego śmierci nie ma już ochoty na oglądanie "M jak miłość". - Bez niego to nie to samo - wyznała w rozmowie z "Super Expressem". W wywiadzie zdradziła też, że wciąż tęskni za mężem.

- Bywają momenty, że jest mi bardzo smutno. Mieszkam w naszym domu, w którym przez lata byliśmy szczęśliwi i tylko mi piękne wspomnienia zostały - podkreślała. U jego boku spędziła większość swojego życia, jego śmierć była więc dla niej trudna. - Przeżyliśmy wiele cudownych chwil. Mieliśmy naprawdę wspaniałe życie do momentu, kiedy nie zachorował, a potem nie odszedł - dodała. Zdradziła też, że nawet kilka razy w tygodniu odwiedza jego grób. Z samotnością pomagają jej uporać się nie tylko regularne odwiedziny syna, lecz także zwierzęta, którymi się opiekuje.

Więcej o: