Shannan Watts na początku oficjalnie uznano za zaginioną. Kobieta wracała do swojego we Fredercik 13 sierpnia około godziny 2.00 nad ranem. Podrzuciła ją przyjaciółka - Nicole Atkinson. Poprzedniego dnia obydwie uczestniczyły bowiem w podróży służbowej. Następnego dnia, Shannan miała umówioną wizytę u ginekologa - kobieta była w 4. miesiącu ciąży.
Już następnego dnia Atkinson próbowała się z nią skontaktować, lecz telefon Shannan pozostawał wyłączony. Zaniepokojona kobieta poinformowała więc o zaistniałej sytuacji jej męża - Chris Wattsa, który przebywał akurat w pracy. Zawiadomiła także policję. Wtedy też dowiedziała się, że zarówno Shannon jak i dwie córki pary - 4-letnia Bella i 3-letnia Celeste zniknęły bez śladu.
W trakcie przeszukania domu Wattsów, policja nie wykryła żadnych niepokojących śladów. Przed domem jednak stało zaparkowane auto zaginionej. Dzień później, media podawały już oficjalne komunikaty o zaginionej Shannan Watts i jej dwóch córeczkach. Policja w Kolorado prowadziła intensywne poszukiwania. Pierwszą osobą przesłuchiwaną w sprawie był oczywiście wspomniany mąż i ojciec. Chris Watts przekonywał, że nie wie, gdzie może być jego rodzina.
Co więcej, mężczyzna z zimną krwią kłamał nie tylko śledczym, ale i wszystkim dziennikarzom, z którymi rozmawiał. Występował w wywiadach telewizyjnych, a w jednym z nich niemalże płakał, mówiąc do kamery: "Jeśli ktoś je przetrzymuje, po prostu niech przyprowadzi je do mnie z powrotem. Muszę zobaczyć wszystkie koniecznie znowu je zobaczyć".
Później jednak śledczy odkryli, że Watts miał romans z jedną ze swoich koleżanek z pracy. Ponadto, dwa dni po zaginięciu żony i córek nie przeszedł testu wariografem. Jeszcze tego samego dnia - przyciśnięty do muru przez policję - przysięgał, że wyjawi prawdę jeśli policja pozwoli mu porozmawiać z ojcem. Tak się też stało: Watts wyznał, że zamordował swoją rodzinę. Ciała wywiózł na teren firmy zajmującej się produkcją ropy naftowej. Zwłoki żony zakopał w ziemi. Ciała córek ukrył zaś w zbiornikach z ropą.
Odkrycie zwłok mimo wszystko nie sprawiło, że mężczyzna trzymał się prawdy. Na początku lawirował w zeznaniach i twierdził, że to jego żona zamordowała Bellę i Celeste - gdy rzekomo dowiedziała się, że Chris chce od niej odejść. W odwecie Watts miał zaś zamordować ją i "będąc w szoku", wszystkie ciała wywieźć na teren wydobycia ropy.
W rozmowie z mediami wypowiadała się również rodzina tragicznie zamordowanej Shannan. Jej ojciec Frank Rzucek w komunikacie skierowanym do mordercy mówił m.in.:
Ufaliśmy, że zaopiekujesz się nimi, a ty je zamordowałeś. Brzydzę się tobą
Trzy miesiące później, Chris Watts całkowicie zmienił swoje zeznania. Przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów. 14 sierpnia rano miał oznajmić Shannan, że chce rozwodu. Pomiędzy małżonkami doszło do kłótni, a w konsekwencji do szarpaniny. Wściekły Watts rzucił się na kobietę i ją udusił. W międzyczasie obudziły się jego córeczki. Bella i Celeste zaczęły dopytywać ojca co się dzieje - usłyszały dziwne dźwięki gdy mężczyzna próbował znieść ciało zamordowanej żony po schodach.
Zwłoki Shannan ukrył w bagażniku, dzieciom zaś kazał wsiąść do samochodu. Gdy dotarł na pole wydobywcze ropy, udusił obydwie dziewczynki kocem. Sekcja zwłok dzieci wykazała, że 4-letnia Bella walczyła o życie i kilkukrotnie ugryzła się w język tuż przed śmiercią. Następnie, ciała zamordowanych dziewczynek Watts umieścił w zbiornikach na ropę, których otwór mierzył 20 centymetrów szerokości. Mężczyzna łącznie usłyszał pięć wyroków dożywocia. Obecnie odbywa karę w zakładzie o zaostrzonym rygorze na terenie stanu Wisconsin.
Źródła: The New York Times/Nypost.com/DailyMail.co.uk