Niedawno obchodziliśmy setną rocznicę urodzin wielkiej Polki. Wisława Szymborska - poetka, eseistka, felietonistka, krytyczka literacka, tłumaczka oraz laureatka Nagrody Nobla w dziedzinie literatury zmarła 1 lutego 2012 roku w Krakowie. Założycielka Stowarzyszenia Pisarzy Polskich napisała łącznie około 350 wierszy, które zapewniły jej to wielkie, międzynarodowe wyróżnienie w 1996 roku. Twórczość naszej rodzimej artystki przetłumaczono na ponad 40 języków obcych.
Sama wielokrotnie ironizowała, że przyznanie jej Nobla było "tragedią sztokholmską" i uporczywie stroniła od blasku fleszy. - Ja całe życie chcę być określoną osobą. Osobą, natomiast teraz chcą ze mnie zrobić osobistość. I tu się nie dam (...) - mówiła w jednym z wywiadów dla "Gazety Wyborczej".
Popularność tak naprawdę przysparzała jej stresu i zmartwień, aniżeli radości. - Wolałabym mieć sobowtóra. Sobowtór byłby młodszy ode mnie o jakieś 20 lat, pozowałby do zdjęć, potem wyglądałby korzystniej niż ja. Sobowtór by jeździł, sobowtór by udzielał wywiadów, a ja bym sobie pisała - wyznawała w tamtym okresie pisarka.
Odznaczona Orderem Orła Białego pisarka przyszła na świat 2 lipca 1923 roku w Kórniku w Wielkopolsce. W 1929 roku zamieszkała w Krakowie. To właśnie tam, na Uniwersytecie Jagiellońskim w latach 1945-1948 studiowała filologię polską i socjologię. W marcu 1945 r. światło dzienne ujrzał jej debiutancki wiersz "Szukam Słowa" na łamach dodatku do "Dziennika Polskiego".
Nie wszyscy jednak wiedzą, jaką osobę prywatnie była poetka narodowa. Jej osobisty sekretarz, a po śmierci pisarki prezes Fundacji Wisławy Szymborskiej Michał Rusinek zdradził kilka szczegółów na temat jej upodobań w trakcie rozmowy z "Gazetą Wyborczą" kilka lat temu.
- Kiedy w czasach studenckich podróżowałem po Włoszech autostopem, dobrze było powiedzieć, licząc na podwózkę, że jest się z ojczyzny Zbigniewa Bońka. Podobno teraz autostopowiczom pomaga przyznanie się do tego, że pochodzą z ojczyzny Wisławy Szymborskiej - opowiadał.
Sekretem nie pozostawał fakt, że polska noblistka lubiła od czasu do czasu zapalić papierosa. Ale - jak mówił w rozmowie z "Przeglądem" w 2011 roku Rusinek - miała też inną "słabość". A były nią... skrzydełka z KFC.
- Czasami mnie prosi, żebym przywiózł jej hot wings z KFC, które później, o zgrozo, zamraża. Bardzo ceni ten przysmak. Tylko mój syn ją rozumie i czasami mówi: "Chodźmy do KFC na skrzydełka pani Wisławy" - opowiadał, gdy noblistka była jeszcze wśród nas. Oprócz poezji, wielką pasją Wisławy Szymborskiej - niezwykle wrażliwej twórczyni, z ogromnym talentem opisywania nawet najskrytszych emocji - był również boks.
Bokserzy w życiu i twórczości pani Wisławy odgrywają rolę kluczową. Jej wiersz pt. 'Wieczór autorski' zaczyna się przecież wersem 'Muzo, nie być bokserem, to jest nie być wcale'
- mówił prezes Fundacji Wisławy Szymborskiej w rozmowie z portalem Sport.pl w 2009 roku.
Polska poetka oraz miłośniczka sportów walki szczególnym uznaniem darzyła legendą polskich sportów walki, pięściarza Andrzeja Gołotę. Bokser napisał nawet dla niej wiersz, który zaczynał się następująco: "Braknie mi Ciebie w moim narożniku/ mimo że nigdy nie stąpałaś po ringu / Pozostaną wiersze. "Dziękuję" to za mało (...)". Bokser przysłał na pogrzeb Wisławy Szymborskiej 89 róż.
Pisarka odeszła, mając dokładnie tyle lat. Niestety, poetka większość swojego życia paliła papierosy i odmawiała rzucenia nałogu. W ostatnim okresie swojego życia cierpiała z powodu raka płuc. Jej śmierć nastąpiła podczas snu.
Źródła: Sport.pl/Gazeta Wyborcza/szymborska.org.pl/Kultura.gazeta.pl