Więcej wiadomości przeczytasz na Gazeta.pl.
"Nie mam nic do ukrycia" - podkreśla Berry na początku trwającego minutę nagrania, które stało się viralem. Do tej pory obejrzało je już ponad milion osób. Mężczyzna tłumaczy, jak doszło do tego, że został posądzony o romans przez kobietę siedzącą obok niego w czasie lotu. Pasażerka, spoglądając przez ramię, zauważyła, co mężczyzna pisał dwóm kobietom. Potem zaczęła mu grozić.
Barry na nagraniu zwraca się bezpośrednio do żony. "Kiedy wszedłem na pokład samolotu, usiadłem na swoim miejscu, a obok mnie usiadła kobieta. Wysłałem ci SMS-a o treści: "Jestem w samolocie, kocham cię". Chwilę później napisałem do innej dziewczyny: "Hej, jestem w samolocie, kocham cię". Pani obok mnie wytknęła mi, że powinienem się wstydzić, że powiedziałem żonie, że ją kocham, a potem wysłałem SMS-a o takiej samej treści do innej dziewczyny" - relacjonował.
Na upomnieniu mężczyzny jednak się nie skończyło. Okazało się, że kobieta obserwuje konto Barry'ego na TikToku. Zagroziła, że powie o wszystkim jego żonie i opublikuje filmik, który ujawni prawdziwą naturę mężczyzny. "Mówię ci o tym, zanim ona to zrobi. Jakbyś mogła przejść na koniec korytarza i powiedzieć naszej córce, że nie będę już jej wysyłać SMS-ów z samolotu, że ją kocham, bo mogę kochać tylko jedną dziewczynę na raz, byłoby wspaniale" - dodał.
Na koniec mężczyzna zaznaczył, że ma nadzieję, że pasażerka dostała tym samym nauczkę, aby interesować się swoimi sprawami. "Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, żeby czytać cudze wiadomości", "Zdarzyło mi się zauważyć, co pisze ktoś w samolocie, ale zrobić coś takiego? NIGDY" - czytamy w komentarzach. Niektórzy zasugerowali, że warto zainwestować w filtr prywatyzujący na ekran telefonu. Dzięki temu nikt, kto siedzi obok, nie będzie mógł odczytać wiadomości.