"Przez wyjazdy mojego męża za granicę, nasza córka pyta, czy się rozwodzimy"

U świeżo upieczonych rodziców pojawia się pytanie, kto zostanie z dziećmi w domu, a kto pójdzie do pracy? Najczęściej to na kobiecie spoczywa obowiązek wychowywania dzieci i dbania o dom. Problem pojawia się jednak, gdy mąż praktycznie nie uczestniczy w opiece nad dziećmi lub tak, jak w przypadku naszej czytelniczki Agaty, często wyjeżdża do pracy na kilka tygodni.

Więcej listów do redakcji znajdziecie na Gazeta.pl

"Nie mam nawet chwili, żeby usiąść na kanapie"

Pracuje na pełen etat, codziennie wstaję przed 6, zaprowadzam dzieci do żłobka i przedszkola, jadę do biura na drugim końcu Warszawy. W pracy jestem 8 godzin, stoję w korkach i jadę jak najszybciej, by zdążyć, odebrać dzieciaki. Robię obiad, wychodzę na plac zabaw, idziemy na zakupy, wracam do domu obwieszona siatami, bawię się z dziećmi, kąpie je, w międzyczasie posprzątam mieszkanie, czytam bajkę na dobranoc, w końcu zasypiają. Mam czas dla siebie. Jest godzina 21, po całym dniu mam dosyć, idę spać. I tak codziennie - żali się w nadesłanym do redakcji liście Agata. 

Zobacz wideo Magda Pyznar o samodzielnym wychowywaniu córki. "Czasem czuję się samotna"

Kiedy mój mąż jest w domu, sytuacja wygląda trochę inaczej, dzieci są spokojniejsze, mniej płaczą i bardziej się słuchają. Tata jest w końcu w domu, nie tęsknią za nim, nie czują się opuszczone. Jednak nigdy nie wiadomo jak długo to potrwa. Czy zostanie na tydzień, miesiąc, a może tylko na weekend? Jego praca jest nieprzewidywalna.

Kiedy wyjeżdża do Niemiec, nigdy nie wiadomo, kiedy wróci. Staram się go wspierać, ale wiem że uwielbia swoją pracę, a nasza sytuacja finansowa bardzo się zmieniła, odkąd zaczął pracować za granicą. Jednak zmieniło się również moje życie. Nie mam czasu dla siebie, nie mam nawet chwili, żeby usiąść na kanapie i wypić kawę. 

Dziecięca tęsknota

Zdecydowanie najtrudniejsze jest wytłumaczenie dzieciom, że tata wcale nas nie zostawia i kocha nas całym sercem. Przez wyjazdy mojego męża za granicę, nasza córka pyta, czy się rozwodzimy. Ma 7 lat, coraz więcej rozumie. Te momenty są okropne, nie wiem, ile nocy spędziłam płacząc z bezradności mężowi w słuchawkę. Nie wiem, co powinnam w tej sytuacji zrobić. A co jeśli w pewnym momencie już nie wytrzymam? 

Agata

Wasze historie są dla nas ważne, dlatego czekamy na więcej listów od was. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl. Najciekawsze z nich opublikujemy.

Więcej o: