Więcej wiadomości przeczytasz na Gazeta.pl.
Kilka lat temu na łamach "Faktu" Jolanta Kwaśniewska wyznała, że sama zadbała o swoją przyszłość i opłacała składki ZUS. "Każdy z nas musi być odpowiedzialny za siebie. Odkładajmy, chociaż niewielką część swoich dochodów, żeby mieć nawet skromny kapitał na przyszłość. Racjonalnie nimi gospodarujmy. Jeśli mamy środki, nauczmy się też inwestować. Nikt, tak jak my sami, nie zadba o nasze emerytury" – zaznaczyła. W czasie rozmowy z "Super Expressem" stwierdziła z kolei, że kobiety powinny pracować, jak najdłużej, jeśli oczywiście mają na to ochotę i o ile zdrowie im na to pozwala. "Praca do 80. roku życia lub więcej, jeśli będą czuły się na siłach. Bo kto zapracuje na nasze emerytury?" – mówiła.
Jolanta Kwaśniewska zawsze podkreślała, że chciała być aktywną żoną prezydenta. "Wiedziałam, że nie będę mogła prowadzić agencji obrotu nieruchomości, którą miałam w Wilanowie. Nie wyobrażałam sobie siedzenia w pałacu na kanapach" - mówiła niegdyś w transmitowanej w sieci rozmowie ze swoją córką. Zanim jej mąż został głową państwa, Kwaśniewska pracowała jako dyrektorka ds. handlowych w polsko-szwedzkiej firmie produkującej biżuterię, a później założyła własne biuro nieruchomości Royal Wilanów. W czasie prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego, jego żona angażowała się w wiele akcji charytatywnych. Założyła również fundację "Porozumienie bez barier".
Jak wyliczył "Super Express", teraz Jolanta Kwaśniewska może otrzymywać emeryturę w wysokości 3 tys. zł. W 2021 roku zmieniły się przepisy i zabezpieczono emerytury żon prezydentów, uznając wartość ich pozycji. Według "Super Expressu", po dwóch waloryzacjach, stawka została podbita o 300 zł brutto w skali miesiąca, wcześniej miała otrzymywać 2500 zł.