Kotlety mielone to jedna z najbardziej lubianych propozycji na obiad. W końcu jemy to w zasadzie od dziecka. Wielu pamięta jeszcze, jak smażyła je babcia i zapach pysznego podsmażonego mięsa roznosił się po całym domu. Do tego ziemniaki i mizeria albo buraczki i lek na całe zło gotowy. Jednak by tak było, trzeba się troszkę przyłożyć. Danie to jest bardzo proste, ale wymaga nieco skupienia.
Idealne kotlety mielone są puszyste w środku, a na zewnątrz mają chrupiącą, przysmażoną skórkę. Do środka możemy włożyć wiele rozmaitych składników - wszystko zależy od preferencji. Jednak najwięcej problemu sprawia już samo smażenie. Jak i ile smażyć kotlety mielone?
Wiele osób popełnia spory błąd, źle dobierając moc palnika. Jeśli będzie zbyt mała, kotlety będą się smażyć wieki, a w dodatku mogą się rozpadać na patelni. Zbyt duża z kolei sprawi, że w środku będą jeszcze surowe, a na zewnątrz zaczną się przypalać. Nie każdy wie, że w zasadzie nie ma jednej dobrej mocy palnika, bo powinno się ją zmienić w trakcie smażenia.
Najlepiej by przed rozpoczęciem smażenia dość mocno rozgrzać patelnię razem z tłuszczem - ale też bez przesady, to nie pizza, która ma się robić w 400 stopniach. Następnie wkładamy kotlety i obsmażamy je z obu stron, aż mięso się zetnie. To ważny moment, ponieważ dzięki temu wokół kotleta zrobi się bariera, która ochroni go przed utratą wody z wewnątrz. Tym samym nasze kotlety będą soczyste i puszyste. Teraz zmniejszamy moc palnika i obsmażamy je przez kilka minut z obu stron, aż się apetycznie zarumienią.
By kotlety były idealnie zrobione, na patelni powinno być niestety sporo tłuszczu. Po smażeniu możemy jego nadmiar usunąć za pomocą ręcznika papierowego. Wystarczy położyć go na talerzu i na niego wykładać gotowe kotlety. Zdrowszą alternatywą są kotlety pieczone w piekarniku.