Dodatek węglowy był jednorazowym świadczeniem wypłacanym w celu wsparcia gospodarstw domowych ogrzewanych w głównej mierze węglem bądź paliwami węglopochodnymi. Został wprowadzony z powodu zeszłorocznych problemów z jego ceną i dostępnością. Czy i w tym sezonie możemy na niego liczyć?
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Jak wskazuje w raporcie Polski Alarm Smogowy, obecnie węgiel jest tańszy nawet o 24 proc. niż w trakcie kryzysu. Nie zmienia to jednak faktu, że sytuacja na rynku paliw wciąż jest niepewna. Z tego powodu wiele osób zastanawia się, czy i w tym roku mogą liczyć na wsparcie w postaci dodatku węglowego. Niestety, na chwilę obecną nie jest to pewne. Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa poinformowała, że zasadność jego kontynuacji na nadchodzący sezon grzewczy 2023/2024 jest "stale analizowana przez rząd". - Obecnie sytuacja na rynku surowców energetycznych ustabilizowała się, nośniki źródeł energii są dostępne po akceptowalnych i ustabilizowanych cenach — powiedziała. Oznacza to, że ostateczna decyzja nie została jeszcze podjęta.
Dodatek węglowy wynosił 3 tys. zł. Wypłacany był w ramach programu "Czyste powietrze", którego głównym założeniem jest poprawa jakości powietrza. By go otrzymać, należało złożyć wniosek, a na wypłatę było 60 dni. Jakie warunki obowiązywały? Przede wszystkim konieczny był wpis bądź zgłoszenie źródła ogrzewania do Centralnej Ewidencji Budynków.
To jednak nie wszystko, gdyż pieniądze przysługiwały jedynie gospodarstwom domowym, których głównym źródłem energii był piec kaflowy lub kocioł na paliwo stałe, kominek, koza, kuchnia węglowa, ogrzewacz powietrza, piecokuchnia bądź trzon kuchenny. Oprócz tego musiały być one zasilane węglem kamiennym (lub brykietem bądź pelletem o zawartości 85 proc. węgla kamiennego). Dodatek był wypłacany także osobom, które przed jego wprowadzeniem zakupiły węgiel. Nie obowiązywał również żaden próg dochodowy, więc mógł się o niego starać każdy, kto spełnił powyższe kryteria.