"Zamówiłam 33 sukienki na wesele. Mąż chciał mnie wygnać z domu"

- Poczułam, że jest coś ze mną nie tak, kiedy zamówiłam 33 sukienki na wesele. Mąż chciał mnie wygnać z domu. Dosłownie tak właśnie było, bo pewnego wieczoru nie mógł położyć się do łóżka, bo na pościeli leżała sterta ciuchów do zwrotu. To wtedy pomyślałam, że może i przesadzam, jednak dalej szłam w zaparte, że nikomu nie robię krzywdy. Mąż starał się mnie przekonać, że to, co robię to zwykła głupota - pisze Olga w liście do redakcji, przyznając, że nie potrafi rozsądnie zamawiać ubrań ze stron internetowych.

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Zawsze myślałam, że zakupoholizm to choroba. Kiedy to schorzenie mnie dopadło, to pomyślałam, że nic w tym złego. Przecież nie zamawiałam ubrań nadmiernie, kompulsywnie czy nieprzemyślenie. Ja po prostu składałam zamówienia, bo nie mogłam iść stacjonarnie do sklepu i ubrania w sieci były zdecydowanie tańsze. W końcu przyszedł moment, w którym pomyślałam, że chyba trochę przesadzam, szczególnie że cały pokój i bagażnik był w paczkach. 

Zobacz wideo Misia Joachim o sukience na wzór ceraty babci. "To nieekologiczne i głupie"

"Pomyślałam, że może i przesadzam, jednak dalej szłam w zaparte, że nikomu nie robię krzywdy"

Poczułam, że jest coś ze mną nie tak, kiedy zamówiłam 33 sukienki na wesele swojej przyjaciółki. Chciałam czuć się jak gwiazda, jednak po tym co zrobiłam, mąż chciał mnie wygnać z domu. Dosłownie tak właśnie było, bo pewnego wieczoru nie mógł położyć się do łóżka, bo na pościeli leżała sterta ciuchów do zwrotu. To wtedy pomyślałam, że może i przesadzam, jednak dalej szłam w zaparte, że nikomu nie robię krzywdy. Mąż starał się mnie przekonać, że to, co robię to zwykła głupota. Tłumaczyłam mu, że nie mam czasu, aby zamawiać jedną sukienkę i martwić się, czy na pewno będzie na mnie dobra. Wiedziałam, że jeśli opłacę kilka kiecek, to któraś z nich na pewno będzie wpadnie mi w oko, a resztę odeślę. Myślałam, że każda kobieta tak robi. 

"33 paczki przychodzące do domu jednego dnia to gruba przesada"

Mąż przekonywał mnie, że nie szanuje pracy innych ludzi, a szczególnie kurierów i osób, które pakują te paczki i później wykonują zwroty. Zapewniał mnie, że jest gotowy, aby jeździć ze mną do sklepów i szukać sukienki. Pomyślałam, że chyba ma racje, bo faktycznie zachowuje się jak dzieciak. Każdy zrozumie jeśli zamówię 5 czy 8 sukienek, jednak 33 paczki przychodzące do domu jednego dnia to gruba przesada. Czy uważacie, że przesadzam? Jak wy kobiety radzicie sobie z zakupoholizmem?

Olga.

***

Wasze historie są dla nas ważne. Czekamy na listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.

Więcej o: