"Schudłam 10 kg, aby zmieścić się w wymarzoną suknię ślubną. Goście byli w szoku"

"Pół roku przed ślubem i weselem, kiedy szukałam sukni ślubnej, czułam, że nie do końca podoba mi się moja sylwetka i potrzebuje zmiany. Zaczęłam więc chodzić na siłownię i trzymałam dietę. W pół roku udało mi się schudnąć 10 kilo, a to nie jedyne, co zapamiętałam ze swojej metamorfozy. Cieszę się, że udało mi się wygrać z własnymi słabościami."

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Każda przyszła panna młoda zrobi wszystko, aby podczas najpiękniejszego dnia w swoim życiu wyglądać nie tylko zjawisko, ale przede wszystkim czuć się dobrze w swoim ciele. Chce zaskoczyć nie tylko samego pana młodego, ale także zaproszonych gości. Pół roku przed ślubem i weselem, kiedy szukałam sukni ślubnej, czułam, że nie do końca podoba mi się moja sylwetka i potrzebuje zmiany. Zaczęłam więc chodzić na siłownię i trzymałam dietę. W pół roku udało mi się schudnąć 10 kilo, a to nie jedyne, co zapamiętałam ze swojej metamorfozy. Cieszę się, że udało mi się wygrać z własnymi słabościami. 

Zobacz wideo Zapytaliśmy mieszkańców Opola, ile wypada dawać do koperty na wesele

"Nie stawiałam wobec siebie radykalnych wymagań. Jeśli miałam ochotę na pizzę, to ją jadłam, a później szłam na siłownię i spalałam kalorie"

Wielu znajomych przychodzi do mnie i pyta, co zrobiłam, że tak dużo schudłam. Ja nie mam dla nich jednoznacznej odpowiedzi. To chyba dlatego, że przed rozpoczęciem całej metamorfozy, sporo czytałam i wiedziałam, jak reaguje mój organizm na zmiany. Najważniejsze było dla mnie picie wody, jedzenie pięciu posiłków dziennie i brak podjadania. Nie stawiałam wobec siebie radykalnych wymagań. Jeśli miałam ochotę na pizzę, to ją jadłam, a później szłam na siłownię i spalałam kalorie. Polubiłam się bieżnią i starałam się robić na niej codziennie przynajmniej trzy kilometry. Kiedy tylko miałam wolniejszą chwilę, t skakałam na skakance. Dzięki niej rysowały mi się mięśnie.

Nie mogę zapomnieć też o tym, że naprawdę starałam się jeść zdrowo. Ograniczyłam białe pieczywo i makaron. W mojej diecie było mnóstwo warzyw i owoców. 

"Codziennie ważyłam się i mierzyłam, aby widzieć efekty. To dawało mi kopa i popychało do walki o jeszcze lepszy rezultat"

Najważniejsze było jednak dla mnie to, aby chudnąć z głową. Cieszę się, że z tygodnia na tydzień kilogramy spadały, tak jak powinny. Nie chciałam gwałtownych zmian, bo wiedziałam, że odbije się to na moim zdrowiu. Codziennie ważyłam się i mierzyłam, aby widzieć efekty. To dawało mi kopa i popychało do walki o jeszcze lepszy rezultat. W sumie schudłam 10 kg, aby zmieścić się w wymarzoną suknię ślubną. Goście byli w szoku, a ja czułam się lepiej w swoim ciele. Choć po ślubie jest już ponad trzy miesiące, to wciąż staram się podtrzymywać nawyki, które wypracowałam przed ostatnie miesiące. 

Ola.

***

Wasze historie są dla nas ważne. Czekamy na listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.

Więcej o: