Psy są z nami od lat. Zostały już tak udomowione, że w zasadzie trudno jest spotkać takie, które żyją dziko. Każdorazowe spotkanie bezpańskiego psa wzbudza zaciekawienie lub zaniepokojenie i nierzadko kończy się interwencją straży miejskiej, policji czy innych służb, które mogą zająć się zwierzęciem.
Te, które mamy w domu są piękne, urocze, wesołe, cieszą się na nasz widok, radośnie merdając ogonami. No perfekcja na czterech łapach. To brzmi jak wasze słowa? Być może zostaliście zmanipulowani przez własnego psa. Jak się okazuje, zwierzęta te opanowały tę umiejętność do perfekcji.
Naukowcy od lat badają psy pod kątem zachowania, a także anatomii. Jedną z osób, które zajmują się tą tematyką jest dr Anne Burrows. W swoim badaniu wraz z kolegami po fachu porównała psy domowe z wilkami i doszła do zaskakujących wniosków. Psy domowe bowiem wykształciły coś, czego nie obserwuje się u wilków.
Szacuje się, że psy są udomowione od ponad 33 tysięcy lat. Jak się okazuje, przez ten cały czas wcale nie próżnowały. Nie tylko opracowały specjalne zachowania, by osiągać dla siebie korzyści, lecz także zmieniły strukturę pysków. Jak powiedziała autorka badania, cytowana w serwisie naukowym Phys:
W trakcie procesu udomowienia ludzie hodowali psy w sposób selektywny, głównie na podstawie wyrazu twarzy podobnego do ich własnego. Z biegiem czasu mięśnie psa zaczęły ewoluować, by stać się "szybsze", co jeszcze bardziej poprawiło komunikację między psami a ludźmi.
Co to oznacza w praktyce? Szybsze reakcje mięśni sprawiają, że twarz jest bardziej mobilna i potrafi wykonywać bardziej precyzyjne ruchy. Jakie? Mowa między innymi o unoszeniu brwi, a tym samym za robienie "smutnych oczu". Kto z nas nie dał się nabrać na te biedne oczka, błagające o tę szyneczkę, którą właśnie kroimy? Kto z nas nie wzruszał się, widząc te uniesione brwi i wielkie, rozumne oczyska? I - szczerze mówiąc - komu z nas to przeszkadza?