Więcej wiadomości przeczytasz na Gazeta.pl.
Według tabloidu książę Karol i księżna Diana są rodzicami trojga dzieci. Przez długi czas jednak sami mieli nie wiedzieć o istnieniu "sekretnej córki". Jak to możliwe? Przed ślubem Karola z Dianą, królowa Elżbieta II miała zażądać, żeby poddali się badaniom płodności. Lekarz, który je wykonywał, podejrzewany jest o zamrożenie materiału genetycznego i przeprowadzenie procedury zapłodnienia pozaustrojowego.
Informację o wykonaniu badań płodności potwierdziła sama Diana. W rozmowie z Elsie Bowker podkreśliła, że nie miała wyboru. Zagrożono jej, że dopóki tego nie zrobi, nie będzie ślubu. Co stało się z zarodkami? Według jednej z wersji miały one zostać zniszczone, kiedy urodził się książę William. Teoria spiskowa natomiast głosi, że lekarz wykorzystał je podczas zabiegu in vitro swojej żony. I w 1981 roku na świat przyszła dziewczynka o imieniu Sarah. Gdyby historia była prawdziwa, Sarah byłaby prawowitą następczynią tronu.
Kiedy historia ujrzała światło dzienne, rozpisywały się o niej wszystkie plotkarskie media. "National Enquirer" zamieścił nawet artykuł, w którym rzekomo Sarah Spencer powiedziała im, że "książę Karol chciał jej śmierci" i z tego powodu uciekła do Stanów Zjednoczonych. Szybko jednak został usunięty. Pisano, że miała być zastraszana, gdy po latach zapragnęła odkryć prawdziwą tożsamość. Twierdzono nawet, że książę William, dowiedział się o istnieniu Spencer i zorganizował podróż do Stanów, aby się z nią spotkać. Większość ekspertów zajmujących się rodziną królewską wątpi jednak w prawdziwość tej historii.