O historii pana Michała, który pomagał w organizacji wesela córki opowiedział dziennikarz portalu Subiektywnie o finansach. Opłaty związane z uroczystością, która miała się odbyć w jednym z krakowskich hoteli wyniosły ponad 37 tys. zł. Mimo że umowa została podpisana i zaakceptowana przed obie strony, to 90 godzin przed wydarzeniem narzeczeni otrzymali zaskakujące pismo.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Umowa o organizacji wesela w hotelu została podpisana w 2018 roku przez parę, której związek nie przetrwał, dlatego dwa lata później, zgodnie z cesją, rezerwacja przeszła na kolejną parę. Termin uroczystości wypadał na lipiec 2022 roku. Wszystko zdawało się być dopięte na ostatni guzik, kiedy 4 dni przed wielkim wydarzeniem narzeczeni otrzymali pismo od prawnika, który reprezentował hotel. Wedle niego organizator domagał się dopłaty 9 tys. zł do rezerwacji. Powodem miała być inflacja.
W piśmie zaznaczono, że w związku ze wzrostem cen (średnio 120 proc.) zarówno produktów, jak i usług gastronomicznych, organizator został zmuszony do podniesienia kwoty zobowiązania o 24 proc., czyli z 36 720 zł, które miała zapłacić para, do 45 532,80 zł. Łącznie dało to 8 812,80 zł podwyżki. Wszystko odbyło się zaledwie 90 godzin przed planowaną uroczystością. - Dyrektor hotelu powiedział, że jeśli nie dopłacimy, to wesela nie będzie, drzwi do hotelu będą zamknięte — przyznał ojciec panny młodej cytowany przez portal subiektywnieofinansach.pl. Ostatecznie mężczyzna postanowił dopłacić, gdyż nie chciał, aby z tego powodu zostało odwołane wesele córki. W tytule przelewu zaznaczył jednak, że kwota została zapłacona "pod przymusem i groźbą niezrealizowania usługi". Zdecydował także, że nie zostawi tej sprawy.
Po weselu mężczyzna postanowił pozwać hotel, który zażądał sporej dopłaty tuż przed planowanym weselem. Finalnie sprawa zakończyła się w sądzie, gdzie poszkodowani zwyciężyli, a hotel został zobowiązany do zwrócenia pełnej kwoty dopłaty oraz kosztów adwokackich i odsetek. - Myślę, że warto, aby czytelnicy się o tym dowiedzieli i nie pozwalali sobie na takie działania ze strony podmiotów świadczących usługi wobec konsumenta — poinformował ojciec panny młodej.