Lista zachowań, które już nie obowiązują na randkach. Niektórych oburza nowy savoir-vivre

Spotkanie kobiety i mężczyzny o podtekście romantycznym rządzi się swoimi prawami. Nie oznacza to jednak, że są to te same prawa, które obowiązywały kilkanaście, czy kilkadziesiąt lat temu. Tu też wszystko się zmienia.

Więcej praktycznych porad na stronie Gazeta.pl

To, co dziś wypada robić i mówić na randce niemal w niczym nie przypomina randkowego savoir-vivre'u sprzed jeszcze kilku, czy kilkunastu lat. Oczywiście każdego wciąż obowiązują zasady dobrego wychowania i kultury osobistej, jednak miejsce spotkania, kwestia rachunku, czy zachowania "randkowiczów" zostawiają wiele swobody. Nie wypada zbyt dużo mówić o sobie, nie dając dojść do głosu drugiej stronie, szperać w nieskończoność w telefonie, zapraszać w bardzo drogie miejsce i oczekiwać, że druga osoba za siebie zapłaci. Ale z kolei można o wiele więcej w innych strefach. 

Zobacz wideo Ile powinna zarabiać kobieta?

Kobieta trzyma dystans?

Dawniej od "porządnej" kobiety oczekiwano, że nie będzie dla mężczyzny "łatwą zdobyczą". Dziś określenie "porządna" oznacza zupełnie co innego, niż za czasów, gdy randkowali nasi rodzice lub dziadkowie. Kobiety same decydują o tym, jak daleko chcą się posunąć na pierwszej, drugiej lub kolejnej randce w kontakcie z nowo poznanym mężczyzną. Ma do tego pełne prawo, dzięki temu, że normy społeczne obowiązujące przed laty są już w tym przypadku zupełnie nieaktualne. Mężczyzna oczywiście ma takie same prawa. 

Już niekoniecznie droga restauracja

Jeszcze kilkanaście lat temu na randkę często chodziło się do eleganckiej, a przy tym drogiej restauracji. Dziś wybór miejsca jest dużo łatwiejszy, bo panują dużo swobodniejsze zasady - na randkę można się umówić do małej kawiarni, na spacer, do kina plenerowego etc. Nikogo nie zdziwi pierwsza randka w popularnej przestrzeni gastronomicznej, czy na zlocie food-trucków. Nie zmieniło się jednak to, że z reguły na pierwszą randkę nie idzie się do kina - oglądanie filmu uniemożliwia pogawędki.

Kto płaci rachunek?

Dawniej zasada była prosta - rachunek w restauracji lub kawiarni zwykle płacił mężczyzna. To już nieaktualne. Dziś każdy może zapłacić za siebie i nie oznacza to, że mężczyzna jest skąpy, źle wychowany lub spłukany. Para może podzielić rachunek między siebie, chyba że np. jedno z nich wyraźnie zaznaczy: "ja zapraszam". Wtedy drugie ma prawo oczekiwać, że zapłaci cały rachunek. Nie wypada z kolei upierać się, że się zapłaci całość, jeśli druga strona wyraźnie oponuje. 

Więcej o: