Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Wrzosy są uważane za symbol jesieni. Kwitną na kolor biały, różowy, fioletowy i czerwony. Sadzi się je na końcu sierpnia albo na początku września. Odpowiednio pielęgnowane potrafią cieszyć oko aż do końca października. Czy ich obecność w domu wpływa negatywnie na nasze samopoczucie? Wszystko zależy od tego, w co wierzysz.
Kwiaty najlepiej czują się w słonecznych stanowiskach oraz lekko kwaśnej, żyznej i przepuszczalnej glebie. Należy regularnie je podlewać, ale trzeba uważać, żeby ich nie przelać. Gdy roślina będzie miała nadmiernie wilgotną ziemię, szybko uschnie. Do podlewania wybieraj miękką wodę o temperaturze pokojowej. Jeśli decydujesz się zasadzić wrzosy w domu, trzymaj je z dala od kaloryferów, najlepiej w pomieszczeniu, gdzie jest najchłodniej. Nie narażaj ich na brak słońca ani silne powiewy wiatru. Unikaj nawożenia wapniem i wybieraj nawozy dla roślin kwasolubnych.
W krajach skandynawskich wierzono, że hodowanie wrzosów w domu przyniesie chorobę, nieszczęście, a nawet śmierć. Roślina była utożsamiana z biedą i negatywną energią. Wykorzystywano ją do dekoracji nagrobków, podobnie jak w Polsce chryzantemy. Do dziś wiele osób uważa, że podarowanie komuś w prezencie wrzosów to duży nietakt. Zupełnie inne zdanie mieli Celtowie, dla których wrzosy były symbolem szczęścia, miłości i duchowej równowagi. Dekorowali nimi również miejsca, w których brali ślub. Współcześnie to w Szkocji wrzos jest najczęściej wykorzystywany do dekoracji ślubnych i bukietów. Nie ma więc żadnych przeciwwskazań do hodowli tych kwiatów w domu, prócz osobistych przekonań.