Jerzy Bińczycki największą popularność zdobył, dzięki roli Antoniego Kosiby w filmie "Znachor", ale zagrał również w takich produkcjach jak "Noce i dnie", czy "Pan Tadeusz", którego premiery niestety nie doczekał, gdyż zmarł w 1998 roku. Życie prywatne aktora nie było usłane różami. Na miłość życia czekał aż 40 lat.
Jerzy Bińczycki urodził się w 1937 roku w Witkowicach. Ukończył studia na Wyższej Szkole Teatralnej im. Ludwika Solskiego, a potem podjął pracę w Teatrze Śląskim. Po raz pierwszy na ekranie pojawił się w 1969 roku w filmie "Sól ziemi czarnej", a za rolę w "Nocach i dniach" zdobył nagrodę na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. Zawodowy sukces nie przekładał się na życie prywatne. Gdy Bińczycki był studentem, zmarła jego matka. Aktor związał się najpierw z Aleksandrą Górską, a potem wziął ślub z aktorką Elżbietą Will. Para doczekała się dziecka, lecz związek nie przetrwał.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Miłość przyszła do aktora niespodziewanie w 1979 roku wraz z telefonem od Elżbiety Godorowskiej, studentki polonistyki, która poprosiła Bińczyckiego o wywiad. Pomiędzy tą dwójką szybko narodziła się przyjaźń, a potem uczucie. — Takiej kobiety szukałem. Zarówno mnie, jak i jej zależało na tym, żeby mieć prawdziwy dom, rodzinę. Tego nam brakowało. Mimo różnych temperamentów i rytmów wewnętrznych nasze marzenia i wyobrażenia o domu gdzieś się spotkały — powiedział aktor w jednym z wywiadów. W 1982 roku na świat przyszedł syn małżonków. Jerzy Bińczycki był aktywny zawodowo i grał w wielu filmach, lecz w 1998 roku zmarł na zawał serca i nie doczekał premiery "Pana Tadeusza", w którym wcielał się w rolę Macieja Królika-Rózeczki. To była jego ostatnia produkcja. Kultowego "Znachora" możemy obejrzeć w serwisie streamingowym VOD TVP.