Więcej wiadomości przeczytasz na Gazeta.pl.
Chociaż w Polsce napiwki traktowane są jako wyraz uznania wobec usługodawcy, w Stanach Zjednoczonych pozostawienie dodatkowej gotówki osobom pracującym w usługach, jest obowiązkiem każdego klienta. W związku z tym wynagrodzenia kelnerów i barmanów znacznie różnią się od tych, które otrzymują osoby wykonujące te zawody w Polsce. Cassandra od lat pracuje za barem i uwielbia to, co robi. Ostatnio rzuciła przed kamerę bliki banknotów i pokazała na TikToku, ile pieniędzy zarobiła w sobotę. Internauci są w szoku.
Cassandra pracuje w Bar Howard w Nowym Jorku. Napiwki, które przyniosła z sobotniej zmiany, są według niej standardem w tym zawodzie. "Tak realnie wygląda każda sobota" - podkreśliła. Potem zaczęła przeliczać pliki banknotów. "Na początku szło ciężko, ale potem jeden z klientów zostawił nam tysiąc dolarów i inni również się rozkręcili" - powiedziała.
Okazało się, że w ciągu jednej nocy zarobiła 896 dolarów, czyli niespełna 4 tys. złotych. Mniej więcej tyle wynosi na rękę miesięczna pensja barmana w Polsce. Kobieta zaznaczyła, że w tej dzielnicy to standardowe wynagrodzenie z napiwków. "Jeśli chcecie pracować za barem, mówię: Zróbcie to" - zachęciła internautów.
Jej wyznanie wzbudziło mieszane uczucia. Podczas gdy jedni zaczęli zastanawiać się nad zmianą zawodu, inni poczuli się urażeni. "Dlatego nie chodzę do barów. Chciałbym, żeby ktoś dawał mi napiwki za bycie dobrym tatą, dobrą osobą lub ciężko pracującym biznesmenem", "To nienormalne" - pisali. Wypowiedziały się też inne barmanki. "Jestem kelnerką i barmanką. Zarabiam około 2500 - 3000 dolarów tygodniowo. To najlepsza kasa", "Ludzie nie doceniają tego, co robimy" - pisały.