Seks może być albo dobry, albo zły, i to niezależnie od różnicy wieku. Rozumiem, że pytasz o seks starszej kobiety z młodszym mężczyzną, bo o tym dziś rozmawiamy. Duża różnica wieku partnerów w tę stronę jest coraz częściej spotykana. Kiedyś związki „starsza ona, młodszy on" budziły sensację, choć różnica wieku w drugą stronę była od wieków akceptowaną normą. Myślę, że nie ma dobrej odpowiedzi na pytanie, czy seks w związkach z dużą różnicą wieku jest lepszy niż seks równolatków. Lepsze jest to, co danej osobie sprawia satysfakcję, przyjemność, odpowiada. Określenie „duża różnica wieku" również jest kwestią umowną, ale zwykle myślimy o różnicy rzędu 10 lub więcej lat. Ponieważ jesteśmy różnorodni pod względem seksualnym, uczuciowym, preferencyjnym, części osób tego typu związki dają większą satysfakcję i dlatego je wybierają. Na pewno starsza kobieta, bardziej doświadczona życiowo i seksualnie, otwarta i świadoma swej seksualności może być dla młodego, mniej doświadczonego mężczyzny atrakcyjną kochanką. W tej relacji mężczyzna może oczekiwać, że kobieta nauczy go seksu i sprawi mu przyjemność. Starsza partnerka jest też częściej samowystarczalna i może pełnić rolę jego „opiekunki". Czasem pomaga młodszemu mężczyźnie w utrzymaniu, karierze, sama czerpiąc satysfakcję z jego seksualnej młodzieńczości, co stanowi odwrócenie kulturowo bardziej powszechnego scenariusza „kobiety utrzymanki".
Biorąc pod uwagę kryteria wizualne czy biologiczne, wiele współczesnych 40-, 50-latek wygląda podobnie jak pokolenie ich córek. Więc różnica wieku na tym etapie może być w ogóle nieodczuwalna. Pewnym zagrożeniem jest to, co może zadziać się potem, za 10 czy 20 lat. Ta odczuwalna różnica wieku z czasem zacznie się pogłębiać, co z kolei może się przełożyć na kryzys w związku. Poza tym atrakcyjność seksualna to nie tylko i wyłącznie opakowanie, ale też osobowość, seksapil, który wykracza poza elementy wyglądu zewnętrznego. Mamy tendencję do bardzo silnego wartościowania walorów fizycznych w kontekście seksualności. Seks jest kojarzony z młodością, witalnością. Natomiast pamiętajmy, że są jeszcze inne elementy, które mogą być atrakcyjne seksualnie.
Część osób wskazuje na to, że dla nich atrakcyjność seksualna jest w najmniejszym stopniu związana z wyglądem czy atrybutami fizycznymi, za to szczególnie atrakcyjne czy stymulujące są dla nich różne cechy osobowości, charakteru, intelektu, posiadanie wspólnych pasji. Zatem seksualność musimy rozpatrywać w szerokim spektrum. Dla niektórych ludzi w kontekście więzi erotycznej stosunek seksualny może być tylko jedną, wcale nie podstawową i dominującą formą relacji. I to powinno zamykać dyskusję, co jest lepsze, a co gorsze. Lepsze jest to, co ludzie w sposób świadomy dla siebie wybierają, co daje im poczucie spełnienia, radości z bycia razem.
SpełniONA. Czego pragną kobiety Dom Wydawniczy Rebis
To jedna z wielu możliwości. Unikajmy upraszczania i sprowadzania relacji do jednego mianownika. Przecież 20-latka też może być bardzo otwarta i bezpruderyjna, a 50-latka wręcz przeciwnie - konserwatywna lub zakłopotana w sferze erotycznej.
Kto wie? Serce nie sługa. Z drugiej strony, kto powiedział, że każdy młody mężczyzna szuka w związku bezpruderyjnego seksu? Może przecież szukać w relacji przede wszystkim opiekuńczości, matczynej troski, poczucia bezpieczeństwa. Nie możemy się dopatrywać w związkach z różnicą wieku jedynie motywów seksualnych. Starsza kobieta może realizować w relacji z młodszym partnerem właśnie potrzebę opiekuńczości. Jeżeli do tej pory była mało otwarta w kwestii seksu albo zagląda jej w oczy widmo nadciągającej starości, a w swoim życiu nie spełniła się seksualnie, to taka relacja może działać na nią stymulująco, dawać poczucie cofnięcia się w czasie.
Mam pewien problem w pozostawaniu w kanonie takiej rozmowy. Zobacz, jak bardzo szeregujemy. To tak, jakby wiek kobiety i różnica wieku względem partnera stanowiły główną definicję tej osoby. Musimy też pamiętać, że istnieje bardzo duża różnorodność między osobami w danej grupie wiekowej. Wiek jest z pewnością istotną zmienną, ale nie czymś, co jednoznacznie definiuje człowieka. To, co mamy do zaoferowania partnerom, nie zależy wyłącznie ani nawet w głównej mierze od naszego wieku.
Na pewno jest zauważalna z perspektywy doświadczenia życiowego – nie zawsze seksualnego, bo osoba młodsza czasami może mieć bardziej bujne doświadczenia seksualne.
Nigdy nie konsultowałem ich w swoim gabinecie, trudno mi spekulować na temat ich związku. Ale są różne powody i motywacje do tego, jak ludzie się wiążą. I jeżeli pytasz, co może przynosić związek z różnicą wieku, to osoba starsza może być przewodnikiem życiowym, mentorem, biorąc pod uwagę jej doświadczenie, pomocą w wielu kwestiach. Może mu imponować swoimi osiągnięciami życiowymi. Może wspierać jego rozwój zawodowy i wspierać go materialnie. Może wypełniać deficyt matki, której albo realnie nie było, albo nie wywiązywała się ze swojej roli. Dla młodego mężczyzny, który nie chce być ojcem, wygodny może być brak presji na prokreację. Jak widzisz, tego typu związek może zaspokajać zróżnicowane potrzeby.
Sama młodość jest atrakcyjna, stanowi istotny afrodyzjak, jak już mówiłem, pozwala symbolicznie cofnąć czas.
Może mieć takie poczucie. O realizowaniu się kobiety w roli opiekunki albo w relacji seksualnej już wspomnieliśmy. Z czysto fizycznego względu kobieta może odczuwać jako atrakcyjną większą responsywność młodego partnera, reaktywność i sprawność seksualną, chęć na częste kontakty seksualne. Atrakcyjna może być dla niej jego pewnego rodzaju niewinność, brak doświadczenia, gotowość do uczenia się od osoby z większym doświadczeniem. A nawet takie prozaiczne kwestie, jak poczucie, że jest osobą silną, sprawną fizycznie, dającą mu poczucie bezpieczeństwa.
Nie chcę już mówić o zaopiekowaniu się na stare lata, bo to rzadko kiedy jest świadomy cel czy argument. Istotne może być poczucie imponowania, tego, co jest w stanie zaoferować dzięki swojemu doświadczeniu życiowemu, seksualnemu, statusowi materialnemu itd. To może działać na nią dowartościowująco. Przy czym z dojrzałością w zestawieniu z wiekiem różnie bywa. Słyszałem w swoim gabinecie, że on jest młodszy o 20 lat, ale jest bardzo dojrzały czy mentalnie dużo starszy. To też trzeba brać pod uwagę – jak definiujemy odczuwanie wieku drugiej osoby. Starsza partnerka może być mniej dojrzała emocjonalnie i życiowo, niż na to wskazuje jej wiek biologiczny.
Słyszę nieraz takie obawy, to zrozumiałe. Pewna prawie 50-letnia kobieta, atrakcyjna, zadbana, bardzo aktywna życiowo, opowiadała mi o swoim związku z dwudziestoparoletnim mężczyzną. Mówiła, że czuje się spełniona, kochana, zaopiekowana. Jest im po prostu ze sobą dobrze. A jednocześnie ma w sobie mechanizm ostrzegawczy, który mówi: „Uważaj, ostrożnie, nie angażuj się tak bardzo, różnica wieku zacznie mu kiedyś przeszkadzać".
I ona myśli: „Rzeczywiście, przyjdzie w końcu czas, że zacznę się starzeć w sposób widoczny i przestanę być dla niego atrakcyjna". Wyobraziła sobie ich relację za 20 lat – ona dobiega siedemdziesiątki, on ledwie skończył czterdziestkę. Będzie chciał żyć aktywnie, chodzić na imprezy, mieć częsty seks, a ona może być już na zupełnie innym etapie. W związku z tym stara się nie wyobrażać sobie, że będą ze sobą na zawsze. Żyje chwilą. Czuje jednak, że się angażuje, tego się nie da kontrolować. Tłumaczy sobie, że są ze sobą szczerzy, teraz jest dobrze, ale kiedyś może cierpieć. Inna sytuacja: kobieta żyje w związku równoległym – mąż i znacznie młodszy kochanek. Jedna z moich pacjentek nie miała problemu z tym, że on jest młodszy od niej o ćwierć wieku, tylko przeżywała dylemat bycia w podwójnej relacji – ze stałym partnerem, z którym więź erotyczna dawno już się wyczerpała, i namiętnego romansu ukrywanego przed mężem. W końcu nie wytrzymała tego napięcia, czuła się nie fair wobec męża i postanowiła rozstać się z kochankiem, a potem nostalgicznie wspominała przebudzenie seksualne, jakiego z nim doznała. Choć miałem też parę, w której on – starszy pan, zgadzał się, by jego żona miała młodszych kochanków, bo on już nie ma ani siły, ani ochoty na seks.
Tak, choć są to rzadkie sytuacje. W jednym przypadku jest to związek: on lat 70, ona lat 50, kochanek lat 26. Mieli wcześniej bardziej intensywny seks, ona zawsze miała duże potrzeby, on na początku w zupełności dawał radę, później już nieco mniej, a z czasem nabrał poczucia, że seks go już w ogóle nie interesuje, ma swój obszar większej aktywności zawodowej, towarzyskiej, sprawia mu to przyjemność. Akceptuje to i mówi: „Związałem się z młodszą kobietą, musiałem się z tym liczyć. Zależy mi na tym, żebyśmy byli względem siebie uczciwi. Obiecała mi, że mnie nie zostawi, a ja jej z kolei daję przyzwolenie na życie seksualne z kimś innym".
Kobiety w takiej sytuacji często mówią, że to nie jest tylko relacja seksualna, ale też przyjemna relacja emocjonalna, rodzaj przyjaźni. Ta namiętność ma dużo szerszy charakter. Chociaż czasami mówią też, że traktują to wyłącznie w kategoriach seksualnych. Natomiast co do kwestii zaangażowania w relację, ta kobieta, o której myślę, mówi: „Mam świadomość, że to chłopak, który jest teraz zainteresowany seksem ze mną, ale tak nie będzie wiecznie. Ja wiem, że on nie będzie moim partnerem na zawsze, chociaż przyjemna byłaby to fantazja. Ale kocham swojego męża, chcę z nim być, jest dla mnie bardzo dobry jako partner". I tak to przyjmuje. Ludzie mieszczą w sobie różne scenariusze związków. To, co byłoby nie do pomyślenia w dziesięciu relacjach, w jedenastej może być czymś dopuszczalnym, a w dwunastej zupełnie swobodnie włączonym w biografie tych osób.
Związek jest taki, jacy są ludzie, którzy go tworzą. Początek każdej erotycznej relacji jest okresem najsilniejszych emocji i namiętności. Z czasem narasta przywiązanie, jeżeli bliskość emocjonalna się nie pogłębia, a namiętność przygasa, to ludzie zwykle się rozstają, chyba że pozostają w związku z czysto pragmatycznych względów.
Miłość się kończy, kiedy człowiek nie czuje już bliskiej więzi emocjonalnej z drugą osobą, nie czuje, że to jest coś więcej niż tylko przyzwyczajenie. To często uczucie pewnej pustki w związku, zdystansowania. Każdy przeżywa to na swój sposób.
To akurat nie ma nic wspólnego z różnicą wieku. Największa siła namiętności, pociągu seksualnego zwykle w odczuwalny sposób słabnie w ciągu kilkunastu miesięcy czy pierwszych lat trwania związku. Ocenia się, że namiętność jest najsilniejsza przez pierwszy rok–dwa lata związku, potem wiele zależy od innych czynników łączących dwoje ludzi oraz umiejętności podtrzymania więzi erotycznej. Siła namiętności ma bowiem tendencję do tego, żeby się zmniejszać. Choć nie u każdego tak samo.
Czas zarezerwowany na płodność rzeczywiście jest ograniczony. Ale to nie przekreśla miłości ani więzi erotycznej.
Rozmowa pochodzi z rozdziału "Starsza ona, młodszy on, czyli miłość wbrew metryce"