Ślub wzięli po 17 latach. Jej drugi mąż zmarł w Boże Narodzenie. "Mogliśmy się jeszcze zestarzeć"

Ewa Szykulska i Zbigniew Pernej byli ze sobą 44 lata. W noc Bożego Narodzenia 2021 roku Zbyszek dostał rozległego zawału, w wyniku czego zmarł. Od tamtej pory aktorka zmaga się z samotnością.

Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl

Ewa Szykulska zyskała ogólnopolską popularność dzięki rolom w takich produkcjach jak "13 posterunek", "Lokatorzy" czy "Sąsiedzi". 11 września skończyła 74 lata i wciąż jest aktywna zawodowo. Pierwszym mężem aktorki był reżyser Janusz Kondratiuk. Między nimi zaiskrzyło na planie teledysku Skaldów "Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał". Ewa była wtedy związana z innym mężczyzną.

Zobacz wideo Jakie podjąć kroki w przypadku zawału?

Ewa Szykulska i Janusz Kondratiuk. Połączyła ich praca

- Wiedziałam, że skończy się to zauroczeniem. No i tak się stało - wspominała gwiazda cytowana przez "Vivę!". Ewa i Janusz szybko wzięli ślub i zdecydowali się razem zamieszkać. Na początku wszystko układało się dobrze: oboje rozwijali swoje kariery, Kondratiuk angażował Szykulską do swoich filmów. - Byłam nie tylko dziewczynką do wspólnego robienia śniadań, obiadków, do miłości, wycieczek i różnych takich historii, ale też córeczką. On mnie wychował - mówiła aktorka. Z biegiem czasu ich związek zaczął się psuć. W końcu zdecydowali się na rozwód. - Był apodyktyczny. Wtedy byłam młoda i głupia, a on wiedział więcej. Niezłą szkołę przy nim przeszłam - podsumowała Ewa.

Poznali się przypadkiem. Ich szczęście przerwała nagła śmierć

W latach 70. artystka poznała Zbigniewa Perneja. To był przypadek, Zbyszek pomógł jej z samochodem. Po 2 latach spotkali się ponownie i wtedy narodziło się między nimi uczucie. Na ślub zdecydowali się dopiero po 17 latach. - Cały czas spędzaliśmy razem. Tworzyliśmy dom, który był najwspanialszym miejscem na ziemi - wyznała Szykulska w rozmowie z "Co za tydzień". Łącznie przeżyli razem 44 lata, aż do 25 grudnia 2021 roku, kiedy Pernej dostał zawału i zmarł. Aktorce do dziś trudno się pogodzić z jego śmiercią. - Samotność jest najgorsza. Mieliśmy przed sobą jeszcze trochę wspólnego czasu. Mogliśmy się jeszcze zestarzeć. We dwójkę starzenie mniej boli - powiedziała.

Więcej o: