Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Mimo że para początkowo czuła się z tym nieswojo, obecnie otwarcie opowiada o swoim nietypowym zwyczaju, który - według nich - sprawia, że "ich małżeństwo jest silniejsze". Mianowicie: 30-letnia Rachel Bailey wyznała, że karmi swojego męża piersią.
Jak wspomina małżeństwo w rozmowie z brytyjskim serwisem metro.co.uk, początkowo Rachel Bailey nie wyobrażała sobie, że kiedykolwiek będzie karmić swojego męża piersią - o wszystkim zadecydował przypadek. Otóż 30-letnia kobieta w 2017 roku, tuż po narodzinach drugiego dziecka, zmagała się z problemem nadmiernej laktacji. Z tego względu musiała przez jakiś czas korzystać z laktatora, czyli specjalnego urządzenia, które służy do odciągania pokarmu z piersi. Pech chciał, że podczas pewnej podróży 30-latka zapomniała o spakowaniu urządzenia.
Pewnego razu Aleksander i Rachel postanowili trochę wypocząć i udali się w rejs. Niestety na pokładzie statku okazało się, że kobieta nie zabrała ze sobą laktatora i przez dwa dni nie była w stanie pozbyć się nadmiaru pokarmu z piersi. - Ból był nie do zniesienia, poza tym strasznie się bałam, że przez nadmiar pokarmu do mojego organizmu wda się infekcja. Właśnie wtedy zdecydowaliśmy, że w pozbyciu się mleka pomoże mi mój mąż - mówiła Rachel w rozmowie z brytyjskim serwisem.
Po powrocie z rejsu okazało się jednak, że para nie zamierza porzucać tego zwyczaju. Małżeństwo twierdzi bowiem, że dzięki temu ich związek jest silniejszy. Ponadto Aleksander ma odczuwać szereg pozytywnych skutków zdrowotnych. - Odkąd pije mleko z moich piersi, od dwóch lat nie był przeziębiony. Poza tym wiele osób twierdzi, że poprawił się m.in. wygląd jego skóry - twierdzi Rachel.