Więcej wiadomości przeczytasz na Gazeta.pl.
Adam Woronowicz nie wstydzi się swojej wiary. To babcia zaszczepiła w nim szacunek do Boga. W dzieciństwie prowadzała go do kościoła, gdzie razem się modlili. "Są ludzie, którzy o niej [przyp. red. wierze] nie mówią, ukrywają ją, uważają, że to "obciach". Ja robię tak, jak czuję. Bardzo dużo dobrego spotkało mnie ze strony Kościoła. Wiara daje mi nadzieję" - mówił w rozmowie z Onetem. Teraz reporterka Plotka Karolina Sobocińska zapytała aktora o to, czy wiara pomaga mu w celebrowaniu życia.
W odpowiedzi na pytanie aktor podkreślił, że niezależnie od tego, co jest przedmiotem wiary, każdy człowiek jest wierzący. "Ktoś, kto robi triathlon, wierzy, że go ukończy. Ktoś, kto skacze ekstremalnie z paru tysięcy metrów, wierzy, ze ten spadochron się otworzy. Ktoś, kto wchodzi na szczyt, wierzy, że wejdzie i zejdzie. Myślę, że tym w ogóle jest wiara w życiu każdego człowieka. Bez względu na to, czy to słowo kojarzy się nam z pojęciem religii, czy z czymś, co jest po prostu nieodzowne, bo my jako ludzie jesteśmy istotami duchowymi, więc wiara jest wpisana w nasz krwiobieg i będziemy jej szukać zawsze" - podkreślił.
Następnie Woronowicz dodał, że ktoś wierzy w miłość, ktoś w ruch, a ktoś inny we wróżby. Są też osoby, które po prostu wierzą, że wszystko będzie jeszcze dobrze. "Po prostu potrzebujemy tego jak tlenu, dlatego to nie jest tylko związane z takim słowem jak religia, a to jest coś bardzo głębokiego. I w sumie wydaje mi się, że to jest bardzo intymna rzecz" - zaznaczył.