Więcej wiadomości przeczytasz na Gazeta.pl.
Według badań CBOS 62 proc. dorosłych Polaków wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia. Z kolei ponad 59 proc. respondentów, którzy wzięli udział w badaniach, twierdziło, że zdarzyło im się być "mocno, szaleńczo, na śmierć zakochanym". To właśnie do takiego uczucia odnosi się termin używany przez prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza.
Po raz pierwszy termin "piorun sycylijski" pojawił się w wydanym w 1999 roku "Słowniku Encyklopedycznym Miłość i Seks" profesora Zbigniewa Lwa-Starowicza. Jak głosi definicja, to "nagły wybuch namiętności do drugiej osoby, niespodziewana fascynacja erotyczna o wielkiej sile; w kulturze Sycylii, w której emocje są tłumione, erotyzm jest namiętny i skryty". Nazwa pojęcia nawiązuje do powieści "Ojciec Chrzestny", której autorem jest Mario Puzo. Kiedy Michael Corleone spotyka na Sycylii młodą dziewczynę, natychmiast uderza go silne uczucie. Właśnie wtedy pada stwierdzenie "pioruna nie da się ukryć. Jak kogoś trafi, każdy to widzi".
Jak wyjaśnia polski ekspert "piorun sycylijski" to miłość od pierwszego wejrzenia, która jest niebywale silna. Może przyjść w najmniej spodziewanym momencie. "Jeszcze na początku można sobie jakoś z tym poradzić, gdy sobie to człowiek uświadamia. (...) Przesądza to pierwsze spojrzenie. To jest właśnie ten moment, w którym można wybrać dwie drogi: jedną - pójść za ciosem, czyli rozpocząć miłosną historię, albo drugą - opanować to wszystko i zamknąć za sobą drzwi. To jest właśnie ten moment, w którym można jeszcze nie odebrać telefonu, nie odpisać na maila. To można zrobić jeszcze na samym początku, później będzie trudno" - tłumaczy.