Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Mówi się, że przeciwieństwa się przyciągają, choć psychologia podpowiada: wręcz przeciwnie. - Ludzie dobierają się w pary na zasadzie podobieństw - zauważa Aneta Krakowińska, psycholożka, socjolożka, terapeutka par cytowana przez portal WP.
W wielu polskich domach istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że pojawiający się temat polityki przy rodzinnym stole jest tylko przedsmakiem zbliżającej się awantury. Nic więc dziwnego, że skrajnie odmienne poglądy mogą powodować ochłodzenie relacji, zrywanie przyjaźni, a nawet rozpad związku. Ekspertka w rozmowie z portale WP twierdzi bowiem, że zbudowanie satysfakcjonującej i trwałej relacji jest możliwe tylko w przypadku, gdy dwie osoby mają szereg wspólnych cech osobowości i podobny system wartości. Z kolei poglądy polityczne są niejako jego odzwierciedleniem.
Czy odmienne poglądy polityczne mogą doprowadzić do rozpadu związku? - z takim pytaniem zwróciłam się do kilku kobiet w różnym wieku. Jedna z nich, 26-letnia pani Weronika, podzieliła się ze mną swoją historią. - Przez kilka miesięcy podobał mi się pewien chłopak, Kamil. Dzieliliśmy wspólne pasje, poznaliśmy się na kursie tanecznym. Wszystko wskazywało na to, że rozwinie się z tego coś więcej, bo naprawdę świetnie się dogadywaliśmy. Do czasu, gdy podczas spotkania z naszymi wspólnymi znajomymi nie zaczął wygłaszać pochwalnych mów o pewnym polityku, który w moich oczach jest usposobieniem zła, mowy nienawiści i poglądów z czasów średniowiecza. Wystarczyło, że posłuchałam go parę minut i się zagotowałam. Czar prysł. Nie sądzę, że byłabym w stanie stworzyć dłuższą relację z kimś takim - mówi mi pani Weronika.
Podobną historią podzieliła się rozmówczyni portalu WP, Karolina. Z relacji kobiety wynika, że niegdyś nie przypuszczała, że poglądy polityczne mają dla niej w związku aż takie znaczenie. Do czasu. - Poznałam kiedyś faceta, mocno między nami iskrzyło. Zaczynaliśmy już ze sobą chodzić, kiedy on na jednym z naszych spotkań zobaczył w mieście plakat znanego polityka. Zaczął na niego wrzucać, wyzywać go od najgorszych - mówi Karolina. Tak się składa, że ona akurat go popierała - na środku ulicy wybuchła więc między parą awantura. Wieczorem kobieta otrzymała od swojego chłopaka wiadomość. - Dostałam od niego SMS-a, że się sprzedałam, jestem zmanipulowana i że w takim układzie on nie widzi dla nas najmniejszej szansy. Szczerze mówiąc, przeżyłam lekki szok, ale z perspektywy czasu stwierdzam, że dobrze się stało - twierdzi kobieta.