Najsłynniejszym stygmatykiem w Kościele Katolickim jest Ojciec Pio. W 2002 roku został on świętym. W pierwszych latach posługi na ciele duchownego pojawiły się stygmaty. Możemy spotkać się z teorią, że miały one odpowiadać pięciu ranom, które zadano w czasie ukrzyżowania Jezusowi. Obecnie mało kto wie, że pewna Polka także podawała się za stygmatyczkę. Mowa o Katarzynie Szymon ze Śląska. Kobieta twierdziła między innymi, że ukazywała się jej sama Maryja i przekazywała jej ważne informacje na temat przyszłości naszego kraju. Poza tym na jej ciele miały pojawiać się stygmaty.
Katarzyna Szymon ze Śląska była bardzo popularną mistyczką w latach 70. i 80. ubiegłego stulecia. Twierdziła, że w 1946 roku w czasie pierwszego piątku Wielkiego Postu, zauważyła u siebie stygmaty. Mniej więcej w tym samym okresie zaczęła doświadczać wizji dotyczących przyszłości.
W czasie jednej z wizji sama Maryja miała przekazać Polce, że w czasie wielkiego kataklizmu ocali tylko jeden fragment naszego kraju. Miał to być Śląsk. - Przyjdą ciężkie czasy. [...] A gdy to będzie się działo, zatykajcie i zaciemniajcie okna. Nie wychodźcie na podwórko i nie wyglądajcie na zewnątrz, bo nie wytrzymacie grozy, która będzie szła. Tylko w pokojach bądźcie, uklęknijcie i módlcie się szczerze. Ze łzami w oczach proście: Jezu nie karz nas, Jezu ratuj nas. Jezu wysłuchaj nas. Trzeba dużo prosić. I straszna kara przejdzie po modlitwie i będzie jeszcze dobrze na Ziemi. […] Przestańcie już grzeszyć, przeklinać, upijać się, kłamać. Żyjcie tylko w prawdzie, jeden drugiego nauczajcie i nikogo nie oskarżajcie, a będziecie mieli Niebo - brzmiała wizja, której rzekomo miała doświadczyć kobieta.
Warto jednak zaznaczyć, że po śmierci kobiety Kościół przekazał, że jej rany tak naprawdę nie były stygmatami. Z koli jej objawiania nie były zgodne z nauczeniem instytucji. Co ciekawe, jeden z duchownych napisał nawet o niej "fałszywa wizjonerka".
Przepowiednie różnych mistyków i wróżek cieszą się ogromną popularnością. Jednak dobrze jest, jeśli zachowujemy wobec nich odpowiedni dystans i traktujemy je tylko i wyłącznie jako rozrywkę. - Niektórzy chcą, aby wróżbici przejęli odpowiedzialność za podejmowane przez nich decyzje, co może dać obietnicę prostszego rozwiązania sprawy. Można zaryzykować stwierdzenie, że pocieszenia we wróżbach potrzebują osoby odczuwające samotność, chcące szybkich odpowiedzi na różne życiowe dylematy. Oczywiście można dzięki przepowiedniom zyskać odmienną perspektywę, ale czy człowiek, który nigdy nas wcześniej na oczy nie widział, będzie miał lepszy ogląd sytuacji niż na przykład przyjaciel? - powiedziała w rozmowie z naszym serwisem psycholożka i terapeutka Wiktoria Dróżka.