Z tego powodu codziennie pytam Benjamina: "Wiesz, że cię kocham, prawda". Zawsze odpowiada: "tak". Zadaję mu to pytanie z jednego powodu. W razie, gdyby to naprawdę miał być mój ostatni dzień, chciałbym, żeby wiedział. W wieku siedmiu lat mój syn nabrał niejakiej wprawy w wyrażaniu własnych uczuć. Gdy tak idziemy ulicą ręka w rękę, mogę dosłownie poczuć miłość przepływającą w zamkniętym obiegu, stworzonym przez dwie żywe istoty. Rodzicielstwo nauczyło mnie, jak piękna jest filostorgia – używany przez stoików termin, który oznacza "miłość zrodzoną z więzów krwi".
Niektórzy krytycy uważają, że Epiktet przebrał miarę w surowości – był zbyt brutalny, polecając swoim uczniom, by mieli w pamięci, że ich dzieci są śmiertelne. Ale kiedy idę ulicą, trzymając Benjamina za rękę, doświadczam czegoś wręcz przeciwnego od nich. Stoicka praktyka pamiętania o naszej śmiertelności wzbudza we mnie jeszcze głębszą wdzięczność za ten wspólny czas, a moje serce otwiera się jak kwiat.
Wyzwól się najpierw ze strachu przed śmiercią: to on obarcza nas jarzmem. Następnie uwolnij się od bojaźni ubóstwa.
– Seneka, List 80, ustęp 5.
W filozofii Seneki śmierć jest określana mianem "pierwszego z lęków", ponieważ stanowi najgorszą perspektywę, jaką można sobie wyobrazić. Powiedzmy, że jesteś psychologiem, a twój klient boi się, że przytrafi mu się coś strasznego. Możesz wtedy powiedzieć: – Dobrze, wyobraźmy sobie, że tak właśnie się stanie. Co jeszcze gorszego mogłoby się wydarzyć?
Jeśli wielokrotnie zadasz to samo pytanie, w końcu twój klient odpowie: "Mógłbym stracić życie". Ponieważ śmierć jest nieodwracalna z definicji, trudno sobie wyobrazić, że po niej nastąpi coś jeszcze gorszego.
Stąd właśnie wiadomo, iż groźba zgonu to największy z lęków. Seneka i inni rzymscy stoicy uważali, że nasze życie stanie się o wiele łatwiejsze, gdy wyzbędziemy się tego strachu. Pod nieobecność lęku przed śmiercią wszystkie inne lęki również stracą moc.
Pokonanie go jest więc niezbędne, by uzyskać wolność. Jak pisze Seneka:
Przyswoił sobie mądrość, kto schodzi z tego świata tak beztroski, jak się narodził. My jednak przy zbliżaniu się do jakiegoś niebezpieczeństwa natychmiast się trwożymy; nie pozostaje bez zmiany ani nasze usposobienie, ani barwa twarzy; spadają nieprzydatne do niczego łzy. A czyż jest coś haniebniejszego niż niepokój o swoje bezpieczeństwo u samego kresu życia?
Epiktet i Marek Aureliusz do pewnego stopnia dzielili pogląd na te sprawy. Jak zauważył ten pierwszy, źródłem wszelkiego zła i tchórzostwa istot ludzkich "nie jest śmierć, lecz raczej strach przed nią". Seneka powiedział, że kto przezwyciężył strach przed śmiercią, ten wyzbędzie się życia spokojny i zadowolony, podczas gdy innymi będzie targał paniczny strach. Natomiast ci, którzy boją się śmierci, desperacko chwytają się życia:
Wielu czepia się [go] i trzyma tak samo, jak chwytają się cierni i kolców ci, co zostali porwani przez bystrą rzekę.
Jego zdaniem z tego właśnie powodu śmierć jest ostatecznym sprawdzianem charakteru. Jak wyjaśnia Lucyliuszowi, tak naprawdę pisząc o sobie, łatwo jest mówić i czynić odważnie, dopóki życie trwa w najlepsze. Ale w momencie śmierci stanie się jasne, czy dumne słowa były prawdziwe, czy nie. "Śmierć jest ostatecznym egzaminatorem", twierdzi Seneka. Zweryfikuje ona jakie postępy uczyniłem. Tym samym oceni nas i ujawni prawdę o istocie naszego charakteru. Filozof pisze o tym tak:
Mówię ci: spory i uczone rozmowy, z nauk mędrców zbierane wypowiedzi oraz pełne wiadomości wywody nie dowodzą prawdziwej mocy ducha. Bo i najbojaźliwsi ludzie potrafią przemawiać odważnie: coś zdziałał, okaże się wtedy, gdy skonasz. Przyjmuję układ, nie boję się sądu.
Jak zatem przezwyciężyć lęk przed śmiercią? Ponieważ stoicy parali się filozofią, dołożyli starań, by ich spojrzenie na śmierć było nacechowane rozumem. Sformułowali szereg racjonalnych argumentów, mających pozbawić mocy wszelkie obawy z nią związane. Niektóre z tych argumentów zostały przywołane poniżej. Bardziej szczegółowe ujęcie znajdziecie w pismach Seneki i innych rzymskich stoików.
Przychodząc na świat, zawarliśmy z nim umowę, z której wynika, że pewnego dnia umrzemy. Śmierć jest naturalną składową wszechrzeczy. Z tego powodu, a także dlatego, że życie i natura są z zasady dobre, powinniśmy przyjąć śmierć bez strachu i bez skargi.
W czasie, gdy Seneka tworzył swoje listy, odwiedził starego przyjaciela i nauczyciela, epikurejczyka Demetriusza, który był wówczas na łożu śmierci. Jak Demetriusz wyjaśnił Senece, jedyną rzeczą, której ludzie obawiają się w związku z umieraniem, jest niepewność. Stary filozof ujął to tak:
Kto nie chce umierać, nie chciał też żyć. Życie bowiem dane jest pod warunkiem śmierci i do niej przecież podążamy. Dlatego też obawa przed nią jest tak nierozumna, skoro rzeczy pewnych zwykle się spodziewamy, a boimy się tylko niepewnych. Konieczność śmierci jest równa dla wszystkich i nieprzezwyciężalna. Któż tedy może się użalać, że jest w tym położeniu, w jakim znajdują się wszyscy? Równość zaś to najpierwsza odmiana sprawiedliwości.
Mówiąc inaczej – śmierć nie jest karą, a jedynie konsekwencją bycia żywym. A ponieważ tak stanowi prawo natury dotyczące absolutnie wszystkich żyjących istot, to nie ma się czego obawiać.
Mówiąc słowami Seneki:
Śmierć albo unicestwia nas doszczętnie, albo wyzwala. Wyzwolonym po zdjęciu brzemienia zostaje coś lepszego, unicestwionym nie zostaje nic: w jednakim stopniu pozbawia się ich złego i dobrego.
Innymi słowy, kiedy już ludzka dusza ulegnie dezintegracji, nie pozostanie nic, co mogłoby doświadczać cierpienia. A jeśli dusza przetrwa, rozpocznie nową przygodę w odmiennym wymiarze istnienia. Cokolwiek się wydarzy, nie będzie to nic złego.
3. Co jest strasznego w powrocie do miejsca, z którego się wyszło?
Argument ten jest znany jako "argument z symetrii"; przywoływało go wielu starożytnych filozofów. Jeśli śmierć jest po prostu nieistnieniem, to umierając, powracamy do stanu, w którym trwaliśmy przed narodzinami.
Jeśli ta interpretacja jest poprawna, to ów stan przed-życia będzie towarzyszył nam także po śmierci. Po obu stronach doczesności panuje wielki spokój. Nie może być tam mowy o cierpieniu.
Kiedy Epikur wypowiedział pamiętne słowa "Śmierć jest dla nas niczym", nie próbował demonstrować tym swojej wyższości ani patrzeć na śmierć z pogardą. Odnosił się jedynie do przytoczonego wyżej argumentu. Jego zdaniem śmierć nie będzie dla nas niczym, ponieważ nie pozostanie żadne "my", które mogłoby cierpieć za jej sprawą.
Nasze życie stanie się o wiele łatwiejsze. Wystarczy, że wyzbędziemy się tego jednego strachu MUZA S.A.
Stoicy uważali, że dusza, czyli nasza psychiczna i biologiczna siła życiowa, jest w istocie materialna. Z tego powodu nie odrzucali możliwości, że mogłaby ona przetrwać śmierć ciała – nawet przez dłuższy czas. Niektórzy z nich sugerowali też, że może ona zlać się w jedno z inteligencją i siłą życiową całego wszechświata. Seneka ani Marek Aureliusz nie byli pewni, czy jest to prawdopodobne, ale obaj pozostali otwarci na taką możliwość. Tak czy owak, niezależnie od tego, co się faktycznie wydarza po śmierci, żaden ze stoików nie uważał jej za wydarzenie szczególnie szkodliwe, choćbyśmy nawet w jego wyniku mieli po prostu przestać istnieć.
Piękno życia nie zależy od jego długości, ale od sposobu wykorzystania.
– Seneka, List 49, ustęp 10.
Stoik trudzi się na niwie osobistego postępu, a postęp jest podróżą. Zdaniem Seneki istnieje określony punkt docelowy tej podróży: stanie się cnotliwym lub też osiągnięcie pełni człowieczeństwa. Nauki stoicyzmu wiążą ów proces z rozwijaniem naszego charakteru i zdolności rozumowania, koniecznych, abyśmy mogli zrozumieć i posiąść to, co naprawdę dobre w życiu.
Kto osiąga ten ostateczny cel, ten oprócz należycie ukształtowanego charakteru zyskuje też wolność, spokój i nieprzemijającą radość. Seneka uważał ten etap za zwieńczenie całego procesu. Człowiek, który go ukończył, żyje w najpełniejszy możliwy sposób. Osiąga wówczas to, co Seneka nazywa "życiem szczęśliwym" – stan głębokiego, trwałego szczęścia, pogody ducha.
Niechętnie sięgam po porównania między bardzo różnymi kulturami, ale kiedy czytamy u Seneki o tym ostatecznym stanie, na myśl przychodzi nam pojęcie oświecenie lub wyzwolenia, obecne w tradycjach wschodnich.
Kiedy ktoś osiągnie ten stan szczęśliwości, jego życie staje się naprawdę kompletne, niezależnie od tego, jak długo trwa. Zdaniem Seneki oznacza to, że jeśli już wkroczymy w ten błogosławiony stan umysłu, to dłuższe życie wcale nie uczyni nas szczęśliwszymi. Z drugiej strony te dodatkowe dni czy lata mogą być niczym lukier na już i tak smakowitym torcie. Jak pisze myśliciel, główną cechą życia cnotliwego czy też szczęśliwego jest to, że "nie tęskni ono do przyszłości ani nie oblicza swoich dni". Dzieje się tak, ponieważ "może ona (cnota – przyp. tłum.) korzystać z odwiecznych dóbr w dowolnej chwili".
Zdaniem Seneki odnalezienie prawdziwego szczęścia to doświadczenie wykraczające ponad czas; jest to szczytowy punkt istnienia, w którym zawiera się cały sens bycia żywym. Jak wielokrotnie podkreślał na kartach różnych dzieł, liczy się jakość życia, a nie jego długość.
Najbardziej lubię ten ustęp, w którym filozof przyrównuje życie do przedstawienia w teatrze. Powiada wówczas, że nie liczy się czas trwania spektaklu, ale to, czy był dobry. Z punktu widzenia Seneki priorytet ma nie długowieczność, lecz dążenie do cnotliwości charakteru. Osiągnąć szczęśliwe życie oznacza żyć w pełni, niezależnie od tego, jak długo to potrwa. Jak zauważa filozof, wielu ludzi w podeszłym wieku przez długi czas po prostu istniało, nigdy nie żyjąc naprawdę.
Niektórzy niestety umierają, zanim zaczęli żyć w pełni. Seneka daje tego przykład. Wspomina Lucyliuszowi o ich wspólnym przyjacielu, filozofie o imieniu Metronaks. Metronaks odszedł w pełni sił, jego charakter był bez zarzutu. Ktoś mógłby narzekać na tę śmierć jako przedwczesną. Seneka odpowiada:
Wszelako dopełnił on powinności dobrego obywatela, dobrego przyjaciela i dobrego syna; nie zaniedbał się pod żadnym względem. Choć czas jego się nie dokonał, żywot się dokonał. Żył osiemdziesiąt lat. Owszem, przez lat osiemdziesiąt istniał, chyba że o życiu jego mówisz w tym znaczeniu, w jakim mówi się o życiu drzew. Błagam cię, Lucyliuszu, sprawmy to, iżby życie nasze, tak jak klejnoty, nie rozpościerało się zbyt szeroko, lecz miało wielką wartość. Mierzmy je naszymi postępkami, a nie przeciągiem czasu.
Z punktu widzenia filozofa nie długość, lecz jakość ludzkiego życia świadczyła o doświadczonej pełni.
Albowiem dobrem jest nie samo życie, tylko piękne życie. Dlatego mędrzec żyje tyle, ile żyć powinien, a nie tyle, ile żyć może.
– Seneka, List 70, ustęp 4.
Nikt nie wie, jak długo będzie żył; nie mamy na te sprawy żadnego wpływu. To powiedziawszy, biorąc pod uwagę znaczny postęp w dziedzinie medycyny i technologii, szansa, że ktoś osiągnie dojrzały wiek (przez wiek dojrzały rozumiem dożycie nawet dziewięćdziesiątki) spektakularnie wzrosła od czasów Seneki. Ale wraz z głęboką starością pojawiają się właściwe jej problemy – przypomnę wam w tym miejscu o kruszących się kamiennych zrębach wiejskiej willi Seneki. W pewnym momencie długowieczna budowla po prostu się zawali, kawałek po kawałku. Dotyczy to też starzejących się ciał.