Ta strona zawiera treści przeznaczone wyłącznie dla osób dorosłych
Marianna Dolińska urodziła się w 1891 roku w Tworkach. W jej domu nigdy się nie przelewało. Mąż, by wykarmić rodzinę, postanowił dołączyć do grupy okradającej okoliczne gospodarstwa. Wkrótce został aresztowany, a kobieta została bez środków do życia z czwórką dzieci.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Dolińska przez pewien czas krążyła z dziećmi po okolicznych wioskach, jednak znikąd nie otrzymała pomocy. Cała sytuacja sprawiła, że była coraz bardziej załamana, aż w końcu zdecydowała się na drastyczny krok. Nie chcąc skazywać swoich dzieci na ubóstwo, chłód i śmierć głodową, 11 grudnia 1923 roku wyprowadziła je do lasu, a następnie powiesiła na jednym z drzew. Następnego dnia o swoim czynie powiadomiła policjantów.
Po latach do historii Marianny wróciła inna kobieta z rodu Dolińskich. - To było dziesiątki lat temu. Został aresztowany Cygan, Rom tej kobiety. I ona zwróciła się do policjanta na posterunku – pewnie tam, gdzie go aresztowali – z pytaniem, co ma teraz zrobić ze swoimi dziećmi. Przecież sobie nie poradzi. A policjant jej powiedział bez namysłu: "Jak pani nie wie, co zrobić, niech je pani powiesi". I tak sobie Cyganie powtarzali: "A ona była chora i to sobie wzięła do serca". A potem poszła na policję i powiedziała, że zrobiła, co jej policjant poradził — wyjaśniła. Marianna Dolińska została aresztowana, a później przeniesiona do szpitala psychiatrycznego w Tworkach, gdzie trafiła pod opiekę Witolda Łuniewskiego. Specjalista zdiagnozował u niej chorobę afektywną dwubiegunową oraz inne choroby somatyczne. Umarła w 1928 roku.
Kilka miesięcy po śmierci kobiety Witold Łuniewski opisał jej przypadek w "Roczniku Psychiatrycznym". Umieścił w nim również zdjęcie zrobione przez policję na miejscu zbrodni, które opisał jako "wianuszek z dzieci". Później fotografia ta była wykorzystywana wielokrotnie, jednak w błędnym kontekście. W 1941 roku pojawiła się w niemieckim dzienniku "Nowy Kurier Warszawski" z podpisem "Tak walczą bolszewicy". Przez lata panowało również nieprawdziwe przekonanie, że przedstawiała dzieci zamordowane w 1943 roku przez Ukraińską Powstańczą Armię. Błąd powielono nawet w 2003 roku, gdy umieszczono ją na okładce albumu "Ludobójstwo UPA na ludności polskiej". Wizerunek dzieci pojawił się nawet na pomniku polskich ofiar UPA w Przemyślu, który zniknął dopiero w 2008 roku, kiedy to w "Rzeczypospolitej" opublikowano artykuł opisujący okoliczności powstania zdjęcia.