Średni wiek, w którym postanawiamy stanąć na ślubnym kobiercu, w ciągu kilku dekad znacznie się przesunął. Nasze babcie i prababcie wychodziły za mąż jeszcze przed dwudziestką, nasze mamy po. Kolejne pokolenia coraz bardziej zbliżają się już do trzydziestki, zanim po raz pierwszy powiedzą sakramentalne "tak". Jak się okazuje, prawdopodobnie idziemy w dobrym kierunku.
Okazuje się, że aby małżeństwo miało większą szansę przetrwania, para młoda... nie powinna być zbyt młoda. Jak wskazuje prawnik, w dużej mierze to właśnie wiek decyduje o tym, czy "żyli długo i szczęśliwie" będzie dotyczyło również nas. Czym argumentuje swoją opinię? Doświadczeniem. Tyler Summers to prawnik z Bostonu, który specjalizuje się w rozwodach. Za pośrednictwem mediów społecznościowych dzieli się różnymi ciekawostkami i zagwozdkami, związanymi z jego zawodem.
Jego nagranie dotyczące idealnego wieku, by wziąć ślub, obejrzało ponad 11 tysięcy osób. Według niego osoby, które postanawiają zalegalizować związek, mając mniej niż 30 lat, sporo ryzykują. Dlaczego?
Mając dwadzieścia kilka lat, ciągle jeszcze odnajdujesz siebie. Nie masz bladego pojęcia, czego oczekujesz od życia. Człowiek, którego poślubisz w wieku 21 lat, jest zupełnie inną osobą, mając 28
- powiedział Summers. Jednocześnie wyjawił też, jaki wiek według niego jest idealny, by się pobrać. Okazuje się, że ze ślubem owszem warto poczekać. Jednak z tym czekaniem nie należy przesadzać.
Ludzie, którzy się pobierają po raz pierwszy w wieku 30 lat, mają już jakieś doświadczenie zawodowe, prawdopodobnie lepszą sytuację finansową, są bardziej dojrzali. Są już gotowi na długotrwały, poważny związek.
Słowa mądrości od prawnika od rozwodów: Nie bierz ślubu przed trzydziestką. Kropka
- podsumował.