Spędziła 21 dni na patologii ciąży. "Uświadomiło mi mocniej, jak trudne dla wielu były słowa o dawaniu w szyję"

"Zobaczenie tych historii z bliska, uświadomiło mi mocniej, jak trudne dla wielu były słowa o 'dawaniu w szyję'. Mam nadzieję niczego takiego w debacie publicznej już nie usłyszeć" - napisała na Instagramie Justyna Suchecka. Reporterka spędziła ponad 20 dni na oddziale patologii ciąży. Doświadczenia te sprawiły, że postanowiła zabrać głos ws. krzywdzącej wypowiedzi prezesa PiS, która rok temu oburzyła niemal całą Polskę.
Zobacz wideo Zobacz wideo: Misia Joachim o Jarosławie Kaczyńskim: Trochę ciszy nad tą trumną

Słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego - który o niską dzietność w kraju oskarżał kobiety - wstrząsnęły w listopadzie 2022 roku całą Polską. Przypomnijmy tę skandaliczną wypowiedź, na którą z oburzeniem zareagowali nie tylko dziennikarze i politycy, ale również znaczna część obywateli. Padła ona w trakcie wizyty Jarosława Kaczyńskiego w Ełku, odbywającej się w ramach kampanii wyborczej. - Jeśli się utrzyma taki stan, że do 25. roku dziewczęta piją tyle samo, co ich rówieśnicy, to dzieci nie będzie - stwierdził Kaczyński.

Nie jestem zwolennikiem bardzo wczesnego macierzyństwa, no bo kobieta też musi dojrzeć, żeby być dobrą matką, ale jak do 25. roku daje w szyję - to trochę żartuję - ale to nie jest dobry prognostyk w tych sprawach

- oznajmił. W trakcie jego przemowy padło też wiele bardzo błędnych i mitycznych przekonań, dotyczących alkoholizmu. 

Warto zaznaczyć, że wyłaniając "winnych" nieurodzajowi w zakresie dzietności, prezes PiS nie wskazał filarów takich, jak chociażby: brak elementarnej polityki prorodzinnej dotyczącej m.in, aktywizacji zawodowej kobiet po urodzeniu dziecka, ograniczona liczba miejsc w państwowych żłobkach, sytuacja w systemie ochrony zdrowia, stan opieki okołoporodowej w placówkach NFZ, ograniczony dostęp do badań prenatalnych, a także - brak zasadniczych praw reprodukcyjnych Polek po wyroku Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej z 2020 roku, który zdelegalizował aborcję z powodu ciężkiego, nieodwracalnego uszkodzenia płodu.

"Ciąża w Polsce jest po prostu niebezpieczna"

W takim tonie zresztą odpowiedziały prezesowi PiS Polki, które rok temu poprosiłyśmy o komentarz.  - Kaczyński jak zwykle traktuje Polki protekcjonalnie i zakłada, że nie potrafią świadomie decydować o swoim życiu. Ale to nie alkohol sprawia, że nie chcę mieć dzieci, tylko to, że ciąża w Polsce jest po prostu niebezpieczna - mówiła nam wtedy jedna z rozmówczyń. Całą rozmowę można przeczytać tutaj:

Do tematu kilka dni temu wróciła  dziennikarka społeczna TVN24, Justyna Suchecka - autorka książek "Young Power!", "Nie powiem ci, że wszystko będzie dobrze" oraz "Pokolenie zmiany". Reporterka podzieliła się bardzo osobistym i traumatycznym doświadczeniem ze szpitala, w którym spędziła 27 dni. Przez 21 z nich przebywała na oddziale patologii ciąży. 95 procent tego czasu spędziła w pozycji leżącej. Dziennikarka urodziła zdrową córkę. Zanim jednak doszło do porodu, pojawiły się komplikacje.

Jednym z powodów, które położyły mnie w szpitalu, było nadciśnienie. I to najpewniej hodowane od lat - w stresie i umiarkowanie zdrowym stylu życia. Nadciśnienie, którego by mi nie zdiagnozowano, gdyby nie fakt, że w ciąży trzeba monitorować je regularnie. Bo ja sama przecież kojarzyłam je z babcinymi chorobami i piciem kawy. Tymczasem to przypadłość, która dotyka wielu, również młodych osób, i może mieć bardzo nieprzyjemne, długofalowe konsekwencje

- napisała Justyna Suchecka. W tym miejscu reporterka zachęciła kobiety do regularnych badań i dbania o swoje zdrowie.

 

Następnie napisała poruszające słowa o innych kobietach, które poznała na oddziale. "Wspaniałe, cierpliwe, często doświadczone przez los wielkimi niesprawiedliwościami" - podkreślała. Wśród nich były osoby, które straciły dzieci przed lub w trakcie porodu, których ciąża zagrażała ich zdrowiu i życiu. "I te dziewczyny leżą, i dbają, i czekają, bo bardzo chcą, by ich dzieci były zdrowe (...). Jest dystans, dużo samotności, czekania" - wskazywała reporterka TVN24.

Dziennikarka stanowczo o słowach Kaczyńskiego. "Mam nadzieję niczego takiego już nie usłyszeć"

Następnie nawiązała do krzywdzących słów Jarosława Kaczyńskiego, które - w zetknięciu z jej własnymi obserwacjami i przeżyciami - brzmią jeszcze bardziej absurdalnie i bulwersująco. 

Zobaczenie tych historii z bliska, uświadomiło mi mocniej, jak trudne dla wielu były słowa o 'dawaniu w szyję'. Mam nadzieję niczego takiego w debacie publicznej już nie usłyszeć. A państwo, które promuje dzietność, powinno dbać o takie oddziały. To jest polityka prorodzinna. Dbanie, by kobiety czuły się bezpieczniej, czyli np. ich rodziny były wspierane, a położne zarabiały godnie

- podsumowała dziennikarka.

Źródło: Instagram

Więcej o: