Małżeństwo bywa trudne. Nie zawsze zgadzamy się we wszystkim, mamy wobec siebie różne oczekiwania i różnie reagujemy, gdy te nie zostaną spełnione. Bywa jednak, że czara goryczy się przelewa i któreś w końcu wybucha. Przyjmuje się, że częściej w intensywny sposób emocje wyrażają kobiety, mężczyźni za to złość czy ból znoszą w ciszy. A gdy mąż milczy, niejednej żonie w głowie zapala się czerwona lampka: "Tym razem chyba przesadziłam".
W związku nie da się uniknąć nieporozumień, jednak nie zawsze musi się to wiązać z niezdrowym wyżywaniem się na drugiej połówce. Szczególnie jeśli robimy to na różne sposoby i dzieje się to nagminnie. Nie powinno wtedy dziwić, gdy mąż w końcu wybuchnie. Na co warto zwracać uwagę, by zachować zdrowe relacje ze swoim partnerem?
Nie jest przyjemne dla nikogo, także dla naszego męża. Nieraz jednak w gronie przyjaciół, rodziny, a nawet wśród obcych osób zdarza się, że komentujemy, oceniamy, wytykamy jego błędy czy wręcz go wyśmiewamy. Trochę humoru w życiu nie zaszkodzi, jednak takie publiczne podminowywanie męża nie przysłuży się związkowi. Lepiej o wszelkich problemach rozmawiać na osobności.
Wszelkie kłótnie, skoro są już za nami, powinny tam zostać. Jeśli wciąż wypływają na powierzchnię, być może pora je raz a dobrze rozpracować (może nawet pod okiem specjalisty). Takie rozdrapywanie ran sprzed kilku lat, tygodni, a nawet dni nikomu nie zrobi dobrze.
To coś, do czego czasem trudno się przyznać, jednak robi to wiele kobiet. Miałyśmy ciężki dzień i nie wiemy, co z tym ładunkiem emocjonalnym zrobić. Więc traktujemy partnera jak worek treningowy. W końcu jest też od tego, żeby nas wspierać także w najgorszych chwilach, prawda? Tylko że wsparcie niekoniecznie równa się przyjmowaniu ciosów.
Trudno oczekiwać od innych, by umieli czytać w naszych myślach. Jednak same sądzimy, że to, co mówimy, jest zawsze jasne. Potem mąż robi po swojemu (albo nie robi wcale, bo uznał, że to nie jest pilne), a my krzyczymy, że wszystko musimy sto razy powtarzać, a najlepiej to robić wszystko same. Lepiej zatrzymać się i upewnić, że się dobrze zrozumieliśmy.
Są popularnym sposobem na okazanie niezadowolenia. Czasem w trakcie kłótni rzeczywiście warto na chwilę odejść, by ochłonąć i pozbierać myśli. Ale na chwilę! Kilka dni milczenia i karania męża niekoniecznie spełni swoją rolę. Owszem, może tym razem przyzna nam rację, ale czy w związku chodzi o katowanie drugiej osoby, póki przełknie swoje ego, nawet jeśli w dalszym ciągu uważa inaczej? Od milczenia lepsza będzie rozmowa, ale spokojna i merytoryczna.
Warto pamiętać, że w dalszym ciągu jesteśmy tylko ludźmi. Być może rozpamiętujemy przeszłość, bo pewne tematy wciąż nie są rozwiązane. Być może złościmy się na męża, bo to nie pierwszy raz kiedy coś zawalił. Być może ciągle czujemy się niesłyszane. Jednak odpalanie dział przeciwko niemu z pewnością nie przysłuży się naszemu związkowi. Jeśli nauczymy się rozmawiać i w zdrowy sposób wyrażać emocje i oczekiwania, wszystkim będzie się łatwiej żyło. Sami nie dajemy sobie z tym rady? Warto wspólnie porozmawiać z terapeutą. W końcu na szali jest nasz związek.