Zakazany owoc smakuje najlepiej. Zwłaszcza, jeżeli owoc ten ma płetwy, polany jest grubą warstwą żelatyny z rodzynkami i w rzeczywistości jest... karpiem w galarecie. Nie chodzi o to, żeby wszystkiego sobie odmawiać, ani o to, żeby wszystkiego próbować. Najważniejszy jest umiar - zjedz np. kawałeczek karpia zamiast czterech dzwonek.
Możesz pozwolić sobie na wszystko pod warunkiem, że będziesz jadła powoli. Najgorszym towarzyszem świątecznych posiłków jest pośpiech spowodowany stygnięciem potraw czy zaplanowaną wizytą u rodziny. A pamiętaj, że im szybciej jesz, tym więcej nakładasz sobie na talerz.
Świąteczne obiady zaczynają się na ogół po południu i trwają dobre dwie godziny. Jeśli wstałaś od stołu po piątej, powstrzymaj się od kolacji. Twój organizm naprawdę nie potrzebuje już więcej kalorii. Poza tym im dłuższa będzie przerwa do świątecznego śniadania, tym mniejsze ryzyko, że nie zdążysz spalić zbędnych kalorii.
Może się zdarzyć, że nad ranem poczujesz nieprzyjemne ssanie w żołądku. Zamiast wycieczki do lodówki, w której czyha na ciebie pieczony schab i jarzynowa sałatka, zadziałaj akupresurą. Uciskanie środkowym palcem zagłębienia między nosem a górną wargą naprawdę działa! Wystarczy 20 sekund, żeby ssanie ustało, a żołądek chwilowo zapomniał o tym, że jest pusty.
Podczas pieczenia mięsa zamień masło i olej na oliwę, a w przypadku słodkości -cukier na słodzik w pudrze. Dzięki temu mięso i ciasto przestaną być bombami kalorycznymi.
Jeżeli mimo wszystko czujesz ciężar w żołądku, a na herbatkę z mięty nie możesz już patrzeć, wypij wodę z imbirem. Najzwyczajniej w świecie wrzuć kawałek imbiru do szklanki z wodą lub herbatą. Eteryczne olejki imbirowe oprócz rozgrzania przyspieszą przemianę materii i zlikwidują ucisk w brzuchu.
Najbardziej zdradzieckie w czasie świąt są zapachy. Bo gdyby nie jedyny w swoim rodzaju aromat waniliowych ciasteczek z migdałami, sięgnęłabyś po nie co najwyżej w ostateczności. Na szczęście z kuszącymi zapachami też można walczyć. Wystarczy zapalić pachnące świece np. o aromacie cytryny i pomarańczy, które działają neutralizująco.
Święta, święta i po świętach, a jedzenie zostaje. Żeby nie zjadać pierogów czy karpia na obiad, śniadanie i kolację przez kolejnych kilka tygodni, wystarczy część z nich zamrozić, a część zanieść samotnej sąsiadce.
Nawet jeżeli czujesz, że udało ci się przetrwać Boże Narodzenie bez uszczerbku na wadze, zacznij się więcej ruszać. Wystarczy, że wybierzesz się na zakupy. Już godzina marszu wzdłuż sklepowych witryn pozwoli spalić 250 kalorii.
Najlepszym sposobem na zrzucenie zbędnych, poświątecznych fałdek będzie taniec w noc sylwestrową. Nie tylko wzmocni mięśnie twoich ud, ale też zadziała niczym intensywny aerobik. Godzina wygibasów = 250-300 spalonych kalorii.
Świeżo upieczone ciastka włóż do papierowej torebki, która wchłonie tłuszcz
Dodawaj do większości potraw cytrynę - bogate źródło witaminy C, która przyśpieszy spalanie tłuszczu
Do każdej szklanki wina wypij jedną szklankę wody
Nie jedz ciastek, które się nie udały - to bomba kaloryczna
Nie próbuj wszystkiego, co ładnie pachnie, bo może się to skończyć tysiącem niepotrzebnych kalorii