Uczucie, że brakuje nam energii, jest w dzisiejszych czasach raczej normą niż od niej odstępstwem. To niczyja wina: takie po prostu są nasze wybory. Jeśli chcesz pracować zawodowo, rozwijać swoje zainteresowania, spotykać się z ludźmi, dbać o siebie, dom i bliskie ci osoby - to znaczy, że chcesz robić mnóstwo rzeczy w czasie, który nie jest z gumy. Jeśli po spotkaniu z przyjaciółmi, które trwało do pierwszej w nocy, nie masz siły rano zwlec się z łóżka, to nie znaczy, że coś z tobą nie tak. To znaczy po prostu, że chcesz żyć aktywniej, niż pozwala ci na to twój organizm.
Ale czy w związku z tym powinnaś powiedzieć sobie: "Koniec ze spontanicznymi wypadami na miasto w środku tygodnia, ja przecież pracuję"? Nic bardziej mylnego. Rezygnowanie z tego, co nawet jeśli męczące, daje ci radość, to pierwszy krok, żeby energię i chęć do życia stracić jeśli nie bezpowrotnie, to w takim stopniu, że będzie ci potem bardzo trudno ją odzyskać.
"Kochaj siebie" to nie jest czcze hasło, które nic ze sobą nie niesie. Jasne, że nie można ślepo za nim podążać, bo życie polega na życiu, a nie tylko na afirmowaniu siebie. Ale warto pracować nad swoim poczuciem wartości, bo kto inny będzie cię doceniał najbardziej, jak nie ty sama? A przecież wiadomo, że pochwały, komplementy i zachwyty nad naszymi cechami uskrzydlają. Dlatego nie czekaj, aż dostaniesz je od innych. Może cię tylko sfrustrować, gdy nie usłyszysz ich w pożądanym czasie czy w oczekiwanej formie. Ciesz się sobą, bo masz siebie tylko jedną. Nie oceniaj siebie cały czas, a jeśli już, to staraj się robić to pozytywnie. Przebaczaj sobie drobne potknięcia. Nie skupiaj się jedynie na tym, co masz zrobić. Wykonując jakieś zadanie, staraj się przebywać ze sobą, odpowiadać na swoje potrzeby, rozumieć siebie samą i po prostu cieszyć się, że jesteś. To najlepsza postawa do tego, żeby naładować się energią.
Jeśli przesadziłaś z ilością czasu poświęconego na obowiązki czy przyjemności, nic nie szkodzi - dopóki znajdujesz czas, by to odespać. Jesteśmy istotami żywymi, które potrzebują snu, aby zregenerować siły. Osiem godzin to zalecany standard, ale każde z nas ma nieco inny zegar biologiczny. Wszyscy wiemy, że Napoleon potrzebował ich tylko czterech godzin snu. Ale mało kto wie, że Sylvia Plath sypiając na studiach osiem godzin dziennie, dziwiła się, że potrzebuje tak mało snu. Śpij, jeśli tylko masz uczucie, że z braku snu gorzej funkcjonujesz. Choć może ci się to wydać nieprawdopodobne, czasami do zregenerowania wystarczy piętnaście minut po powrocie do domu czy przed imprezą. W niektórych miejscach pracy na Zachodzie - np. w Holandii - organizowane są wręcz specjalne pokoje do regeneracji, w których można uciąć sobie drzemkę, gdy już się "nie wyrabia". I wbrew obawom, bardzo dobrze wpływa to na wydajność pracowników i pracownic.
Mimo, że sposoby naszego żywienia zostały zbadane i zanalizowane wzdłuż i wszerz, nadal nie ma wcale pewności co do tego, co dla poszczególnych osób jest najlepsze. Rozmaite diety czy systemy żywieniowe co jakiś czas głośne w mediach dla niektórych sprawdzają się świetnie, innym wcale nie służą. Są produkty, po których część z nas czuje się fatalnie, a część przeciwnie, tryska radością życia. Jedno jest pewne: sposób, w jaki się odżywiasz, w ogromnym stopniu wpływa na to, jak się czujesz.
I tak naprawdę najlepszym sposobem, żeby to wykorzystać do nabrania prawdziwej energii do życia, jest obserwować samą siebie. Nie traktuj jedzenia ani jak systemu kar i nagród, ani też jak z jednej strony pokusy, której trzeba za wszelką cenę unikać, a z drugiej strony obowiązku wobec samej siebie. Jeśli zaczniesz patrzeć na nie jak na radosny eksperyment, szybko odkryjesz, co ci służy, a co nie. Na pewno zdarzyło ci się spotkać osobę, która odmawiała lodów czy czipsów, twierdząc, że to jej "nie służy". Gdy wczujesz się w siebie, zrozumiesz, co miała na myśli. Ty też na pewno masz rodzaje pożywienia, które źle wpływają na twoje funkcjonowanie: odbierają energię, powodują senność, apatię. Zazwyczaj bywają to produkty, do których zmuszamy się z przekonaniem, że "są zdrowe". Żeby się o tym dowiedzieć, obserwuj siebie i nie daj się zwieść, że wszyscy bez wyjątku powinniśmy jeść stale dietetyczne kanapeczki.
Że ruch dodaje energii, to wiemy już bardzo dobrze. Jeśli nie dbamy, by go sobie zapewnić, brak czasu czy sił jest najgłupszą z wymówek. Jeżeli mało się ruszasz, to warto zastanowić się, z czego naprawdę to się bierze. Dlaczego ci się nie chce? Dlaczego nie masz siły? Może jeszcze nie znalazłaś odpowiedniej dla siebie formy ruchu. Przecież nie jest tak, że masz alternatywę: nic, albo cokolwiek z tego, co robią wszyscy inni. Może po prostu nie lubisz biegać, pływać, jeździć na rowerze ani tańczyć salsy. Ale sposobów na to, by być aktywną fizycznie, jest dużo więcej! Otwórz się na możliwości, jakie daje świat: kto powiedział, że nie możesz zacząć jeździć na deskorolce?
Jeśli kupno kolczyków sprawia ci frajdę i naładowuje cię na następne kilka dni, to czemu tego nie zrobić? Jeżeli tylko możesz sobie na to pozwolić, sprawiaj sobie drobne przyjemności materialne bez poczucia winy i wyrzutów sumienia. Nie bój się, że wpadniesz w zakupoholizm; to przyjemność taka sama jak każda inna, równie dobrze mogłabyś wpaść w alkoholizm pijąc wino do obiadu. Grunt to umiar. Jeśli nie chcesz kupować - ze względów finansowych lub ideologicznych, np. z zasady nie kupujesz nowych rzeczy - to zwróć uwagę, że drobne przyjemności to nie tylko biżuteria, buty czy książki. Możesz jako drobną przyjemność potraktować jedną z podstawowych potrzeb, o których mowa wyżej: sen, jedzenie lub ruch. Na tym to właśnie polega: potrzebujemy zaspokajać te potrzeby, by mieć energię. Ale ta energia będzie prawdziwie pozytywna dopiero, gdy z zaczniemy je sobie zapewniać jak ukochanej osobie, z radością i przyjemnością.
Weź zimny prysznic (albo przynajmniej ochlap twarz zimną wodą). Zimna woda rewelacyjnie orzeźwia. Jeśli po prysznicu natrzesz ciało szorstkim ręcznikiem, a potem przez chwilę się poruszasz, to efekt murowany.
Wyjdź na chwilę na zewnątrz lub do innego pomieszczenia (choćby do toalety!). Zmiana otoczenia wytrąci cię z marazmu i kiedy wrócisz, będziesz wyraźnie odczuwać energetyzujące efekty tej przerwy.
Wbiegnij kilka pięter po schodach. Nic nie zastąpi ruchu, gdy brakuje ci energii. Nawet jeśli padasz na twarz, krótka chwila intensywnego ruchu zdziała cuda.
Zwiśnij głową w dół. Takie ćwiczenie sprawi, że krew dopłynie do mózgu i kiedy wrócisz do poprzedniej pozycji, staniesz na nogi nie tylko ciałem, ale i duchem!