Wielki powrót bladości

Bladość powróciła w wielkim stylu, od kilku sezonów na wybiegach nieprzerwanie króluje "nude trend". Czy opalenizna na dobre odeszła w niepamięć?

Moda na kolor skóry zmieniła się na przestrzeni lat diametralnie. Przez wieki blada skóra uważana była za symbol wyższego statusu społecznego. Już starożytne Rzymianki i Greczynki, ceniły jasną karnację. Opalenizna była oznaką prostactwa, kojarzona z najniższa klasą społeczną. Tymczasem możni tego świata ukrywali się przed słońcem w swoich rezydencjach. Jasna cera stała się symbolem fizycznej delikatności, znakiem przynależności do wyższej warstwy społecznej. Przełom nastąpił w latach 20-tych XX wieku, kiedy Coco Chanel z wakacyjnego wyjazdu do Cannes przywiozła opaleniznę. Od tego czasu jej popularność wzrastała w fenomenalnym tempie, osiągając swoje apogeum w latach 90-tych, czasach Słonecznego Patrolu.

Opalona równa się atrakcyjna

Opalone ciało latem stało się symbolem atrakcyjności i zdrowia, a zimą oznaką luksusu. Pierwsze doniesienia o szkodliwości promieni UVA i UVB pojawiły się już w latach 80-tych, nie zniechęciły jednak do zażywania kąpieli słonecznych. Każda kobieta marzyła o pięknej, mahoniowej opaleniźnie wzbudzającej podziw znajomych. Muśnięcie słońcem, symbol bogactwa stał się w mgnieniu oka ogólnodostępny - już za kilka złotych w osiedlowym solarium można było zakosztować luksusu. Do tej pory szczególnie zimą, mogłyśmy o nim jedynie pomarzyć.

No colour

Wreszcie lekarze wymierzyli kampanię przeciwko nadmiernemu opalaniu. Udowodniono wpływ słońca na rozwój raka skóry. Opalenizna stała się "passe". Może to dziwić, ale niechęć do opalenizny zawdzięczamy Hollywood i jego pojęciu o bladym pięknie. Świat oszalał na punkcie bladych twarzy bohaterów "Zmierzchu" czy "True Blood". Hollywoodzkie produkcje o wampirach okazały się skuteczniejsze od ostrzeżeń naukowców. Bladość stała się pożądana.

W XVII wieku upragnioną, nieskazitelną i szlachetną białość uzyskiwało się nie tylko za pomocą makijażu, ale także dzięki sztucznemu wybielaniu skóry. Do makijażu w tamtych czasach dodawano biel ołowiową, która zawierała w sobie wybielacz, efektem była połyskliwie biała, delikatna cera. Z upływem czasu toksyczna biel niszczyła głębsze warstwy skóry, zatruwała cały organizm. Innym, bardziej domowym sposobem uzyskania bladej cery było świadome spożywanie zepsutej lub nieświeżej żywności, po to, aby poczuć się niedobrze, a tym samym uzyskać pożądaną bladość. Do tego samego repertuaru sposobów należało też picie nalewek zawierających arszenik.

Współczesne metody to przede wszystkim rozbudowana gałąź kosmetyki - kremy, koncentraty wybielające. W Internecie można znaleźć również gamę domowych porad np. pocieranie twarzy cytryną, dodawanie mleka i proszku do pieczenia do kąpieli, nacierać skórę owsianką. Młode kobiety na forach internetowych masowo szukają porad jak dbać i pielęgnować bladość. Niezbędny zestaw bladolicych to jasny podkład oraz transparentny puder. Aby podkreślić bladość można stosować ogólnie dostępne preparaty rozjaśniające i depigmentacyjne. Zawierają one hydrochinon, witaminę C, kwasy owocowe, pochodne kwasu witaminy A, kwas kojowy, arbutynę. Najpopularniejsze marki specjalizujące się w podkreślaniu jasnej karnacji to: Drula Serum, Clairial, Pharmaceris, Farmona.

Kolory zaczerpnięte z natury

Aktualnie opalenizna notuje ciągły spadek, za bladą obsesją podążył świat mody. Zatem blade ciało nie jest już powodem do zmartwień. Szczególnie, że panuje teraz blado-cielisty trend zarówno w ubiorze jak i makijażu. Chodzi o to, by wyglądać naturalnie, elegancko i świeżo. Ważne, by makijaż sprawiał wrażenie niewidocznego, a jednocześnie podkreślał nasze atuty. Usta podkreślamy bezbarwnym błyszczykiem, rzęsy delikatnie tuszujemy, a za pomocą korektora zakrywamy wszelkie niedoskonałości. Świeżość naszej cery doskonale podkreśli róż na kościach policzkowych. Warto pamiętać, by nakładać go w niewielkiej ilości. Aby uzyskać efekt rozświetlenia i promiennego wykończenia można użyć różu w odcieniu brzoskwiniowym.

Dla odpowiedniego rozprowadzenia polecamy aplikację miękkim pędzlem. Oczy podkreślamy delikatnie, używamy cieni w kolorze brzoskwini, cynamonu czy beżu. Istotą tego typu makijażu jest idealnie gładka twarz. Podkład powinien być w odcieniu naszej karnacji lub nieco jaśniejszy. Pudrowy róż, kolor kawy z mlekiem, brzoskwinia to podstawowe barwy w trendzie Nude. Zaletą "makijażu bez makijażu" jest bez wątpienia jego uniwersalność, szybkość wykonania oraz fakt, że nie obciąża skóry. Nie ma tu znaczenia karnacja czy odcień włosów. Zdecydowanie to styl dla kobiet w każdym wieku, chcących wyglądać modnie i świeżo.

Jak druga skóra

Nie tylko cielisty makijaż jest na czasie. Garderoba w neutralnym, jasnym kolorze to hit ostatnich sezonów zarówno na wybiegach jak i ulicy. Kolory: biały, szary, piaskowy, karmel, oraz cała gama odcieni pastelowych to znak rozpoznawczy trendu Nude. Garderoba ma zlewać się w całość z sylwetką. Blade kolory wyglądają interesująco nie tylko na sukienkach, spódnicach czy spodniach. Elegancko prezentują się także wszelkie dodatki - buty, torebki, apaszki. Warto pamiętać, że cieliste kolory świetnie wyglądają również na eleganckich tkaninach. Delikatny połysk i kolor beżowy to kwintesencja elegancji w tym sezonie.

W naszej galerii możecie zobaczyć, które gwiazdy od lat stawiają na bladość.

Więcej o: