Lea T: Pierwsza transseksualna modelka w reklamie

Wyraźnie zarysowane kości policzkowe Lea T, wydatne usta, długie ciemne włosy i nogi do nieba sprawiają, że patrząc na nią myślimy piękna, interesująca. Lea T to transseksualna modelka, która pozuje m.in. w komercyjnej reklamie Givenchy. Kim jest i czy czuje się samotna?

Lea T w mediach

Kariera 28-letniej Lea T nabiera rozpędu. Reklamy z jej udziałem będziemy oglądać we wrześniowych wydaniach modowych magazynów. Lea T podczas zdjęć dla Givenchy pracowała wraz z polską modelką Magłosią Belą, a także z Marią Carlą Boscono, Catheriną McNeal , Simonem Nessamana , Jonathanem Marqueza , Paolem Roldena . Lea T mogliśmy też oglądać na czarno-białych zdjęciach na stronach włoskiego "Vanity Fair". Pozowała też nago do bardzo kontrowersyjnej sesji opublikowanej we francuskim "Vogue". Lea T to pierwsza modelka w show-biznesie, która kiedyś była chłopcem. Zdjęcia nagiej Lea T z jedną ręką zakrywającą kobiecy biust, a drugą męskie genitalia, nie tylko nie pozostawiają wiele dla wyobraźni, ale przede wszystkim przełamują bariery. Naczelna francuskiego "Vogue" Carine'a Roitfeld od lat bierze udział w publicznych dyskusjach na temat ludzkiej seksualności i jest jedyną naczelną, która nie boi się łamania konwenansów. Według krytyków mody sesja nagiej Lea T nigdy nie ukazałaby się np. w skostniałym amerykańskim "Vogue". W wywiadzie dla brytyjskiego wydania "Vanity Fair" Lea T opowiedziała o swojej karierze i o samotności. Brak akceptacji ze strony rodziny szum wokół reklam Givenchy z jej udziałem powodują, że Lea T musi odnaleźć się w nowej roli. I to nie tylko w roli kobiety, ale w roli łamiącej ustalony porządek modelki. W wywiadzie dla magazynu przyznała, że praca jako pierwsza transseksualna modelka jest trudnym wyzwaniem, ale też szansą na pokazanie światu problemu samotności osób mających problemy z identyfikacją własnej płci.

Lea T to nie Leo

Lea T urodziła się jako Leonardo "Leo" Cerezo w 1981 r. Wychowywała się wraz z trójką rodzeństwa w dużym brazylijskim mieście Belo Horizonte. Jej zdjęcia opublikowano niegdyś w Brazylii w jednym z popularnych, ogólnokrajowych dzienników. Fotografie podpisano nie jako Leo, lecz jako Lea T, córka Toninho Cerezo. Jej ojciec, znany w Brazylii piłkarz, tej samej miary co Falcao, Sócrates i Zico nigdy nie zgodził się na skomentowanie zdjęć syna. Trzy lata temu Cerezo w wywiadzie dla dziennika "Extra" zakomunikował, że ma tylko trójkę dzieci. Lea T przyznaje, że nigdy nie rozmawiała z ojcem na temat zabiegów, którym musiała się poddać, aby poczuć się kobietą. Taka reakcja nie jest zaskoczeniem, bo - jak sama przyznaje - w tak patriarchalnej kulturze jak w Brazylii nie ma miejsca dla transseksualistów. Lea T szkołę podstawową kończyła we Włoszech. To tam okazało się, że wzbudza zainteresowanie tak wśród chłopców jak i dziewczyn. Początkowo zaprzeczała i nie dopuszczała do siebie myśli, że może być transseksualna. - Myślałam, że mnie to nie dotyczy, że to przejdzie, chciałam być normalna - zwierzała się w wywiadzie dla "Vanity Fair".

Kilka lat temu w Londynie Lea T spotkała początkującego wówczas włoskiego projektanta Riccardo Tisci, który dzisiaj jest dyrektorem kreatywnym francuskiego domu mody Givenchy. To odważny Tisci przekonał, wówczas jeszcze Leonarda, aby zaczął ubierać się w damskie ciuchy. Razem poszli kupić nowe ubrania do popularnych w Londynie sklepów z odzieżą dla "drag queen". W jednym z wywiadów dla portalu WWD Riccardo Tisci nie ukrywał, że Lea T jest jego przyjaciółką i ulubioną modelką, a wybór jej do ostatniej kampanii Givenchy nie był chwytem marketingowym, lecz naturalnym następstwem stylu kreowanego przez Givenchy - Zatrudnienie transseksualnej modelki pokazuje moją filozofię projektowania ubrań na pograniczu mody męskiej i kobiecej- podsumował.

Lea T przełamuje bariery

W Brazylii sesja z udziałem Lea T spodobała się jedynie obrońcom praw osób transseksualnych. Na temat zdjęć wypowiedział się La Roche, jeden z trzech transseksualnych polityków na świecie. Ten obrońca praw mniejszości seksualnych sesje z udziałem Lea T uznał za ważną i przełomową. Według niego zdjęciami z jej udziałem udało się pokazać, że transseksualiści nie są skazani tylko na bycie prostytutkami lub w najlepszym przypadku fryzjerami.

Lea T pojawiając się w rozbieranej sesji dla "Vogue" i w reklamach Givenchy została okrzyknięta ambasadorką osób transseksualnych. Ona sama przyznaje, że podoba jej się ta rola, ale w tym samym czasie nie ukrywa, że za drzwiami nadal kryje się wstyd i poczucie, że wszystko, co najpiękniejsze na świecie np. miłość i akceptacja to tematy nie dla odmieńców.

-My transseksualiści rodzimy się i umieramy w samotności. Co prawda po operacji rodzimy się ponownie, ale znowu z tym ogromnym poczuciem samotności. I tak też umieramy. To cena, którą trzeba zapłacić za bycie sobą - mówiła w jednym z wywiadów Lea T, kiedy poproszona ją, aby opowiedziała o tym, co czuje będąc jedyną transseksualną modelka w biznesie.

Więcej o: